31 marca 2013

Rozdział 9


Otworzyłam oczy. W pokoju panował półmrok. Jedyne światło rzucała mała lampka nocna na komodzie. Harry leżał blisko mnie, a jego ręka nadal spoczywała na moim biodrze. Wyswobodziłam się z jego objęć, delikatnie, by go nie obudzić. Sprawdziłam godzinę na telefonie. Trzecie rano. Po raz pierwszy obudziłam się w środku nocy, a do tego nie byłam ani trochę śpiąca. Wróciłam na miejsce obok Harry’ego i zrobiłam mu zdjęcie. Na pamiątkę – pomyślałam. Wyglądał naprawdę słodko. Oddychał spokojnie, a jego usta były lekko rozchylone. Loki o ile to możliwe znajdowały się w jeszcze większym nieładzie. Na moje usta mimowolnie wkradł się uśmiech. Położyłam głowę na poduszkach i nakierowałam jego dłoń z powrotem na moje biodro. Pogłaskałam go delikatnie po policzku, a on zamlaskał jak kot. Zachichotałam cicho.
– Melanie? – zapytał zachrypniętym głosem. Przestraszyłam się, że go obudziłam.
– Tak? – szepnęłam opierając swoje czoło o jego i zamykając oczy. Czułam się bezpieczna. Było mi ciepło i dobrze. Harry przejechał dłonią po mojej talii, co wywołało u mnie dreszcze.
– Nic takiego – uśmiechnął się słodko i westchnął nadal nie otwierając oczu.
– Śpij – powiedziałam cicho, a on pokiwał głową.
Kiedy tak leżał wyglądał całkowicie bezbronnie. Nie jak dorosły piosenkarz, lecz jak zwykły chłopczyk. Cały czas czułam się dziwnie. Jakby ciało Harry’ego oddziaływało na moje. Zamknęłam oczy próbując na nowo usnąć.
– Śpisz? – usłyszałam po chwili i poczułam jak Styles zaczyna bawić się moimi włosami. Uśmiechnęłam się i pokręciłam przecząco głową. Otworzyłam oczy, a jego zielone tęczówki zawróciły mi w głowie po raz kolejny.
– Ja też nie. – powiedział całkowicie poważny.
– Nie zauważyłam, wiesz? –zaśmiałam się, ale on pozostał poważny – Co się stało?
– Nic takiego… – mruknął po czym usiadł na łóżku – Mam ochotę na gorące mleko…
– Kot żąda mleka – zaśmiałam się przypominając sobie jego mlaskanie z przed kilku minut.
– Już będziesz mnie kociakiem nazywać? – zapytał, a potem mruknął przez co zaśmiałam się głośniej.
– W marzeniach – szepnęłam mu na ucho i wstałam.
– Chcę ci  przypomnieć, że to ty mnie pocałowałaś – powiedział jeszcze nim zdążyłam zejść do kuchni. Udałam jednak, że tego nie słyszałam. Schodząc do kuchni postanowiłam zaglądnąć do salonu. Na fotelu leżała torebka Nathalie, co oznaczało, że ona też została tutaj na noc. Na kanapie za to leżał Louis. Spał. Podeszłam do niego i kucnęłam. Uśmiechnęłam się mściwie, a w tym czasie Harry zdążył do mnie dołączyć.
– Macie może bitą śmietanę? – zapytałam szeptem, patrząc na loczka.
– Nawet truskawki się znajdą – szepnął i pobiegł na palcach do kuchni.
– No Loui, pora zapłaty za „małą” nadeszła – szepnęłam do Tomlinsona, kiedy Harry podał mi plastikową butelkę z wyciskaną bitą śmietaną. Najpierw dorobiłam mu Hitlerowski wąsik. Potem Potterowskie okulary i bliznę na czole. Na koniec całe jego włosy pokryłam słodką śmietaną, a Harry poukładał na nich truskawki. Po skończonej pracy przybiliśmy sobie piątki i wróciliśmy do kuchni śmiejąc się.
– Już widzę jego furię – zaśmiał się Harry wyciągając mleko z lodówki. Ja w tym czasie przygotowałam dwa kubki.

* * *

– Więc, masz jakiś pomysł, co możemy robić? – zapytałam popijając ciepłe mleko. Siedzieliśmy w jego pokoju, jednak nie za bardzo wiedzieliśmy co robić.
– Pytania? – zaśmiałam się i pokiwałam głową. Może tym razem to wypali. Harry upił łyk mleka, a na jego ustach zawiesił się kożuch. Wrzasnął i językiem próbował go zdjąć. Wyglądało to naprawdę komicznie.
– Daj pomogę – powiedziałam odstawiając kubek na szafkę nocną. Zbliżyłam się do niego, a on zaśmiał się.  Musnęłam delikatnie jego usta, a on oddał pocałunek. Jednak chodziło tylko o kożuch, więc kiedy już zniknął odsunęłam się od niego.
– Już – powiedziałam, a on patrzył na mnie zdezorientowany. Nie wiedziałam czemu to zrobiłam. Kusił mnie. Był jak zakazany owoc. Jednak mieliśmy się najpierw poznać, dlatego udawałam że ten pocałunek nic nie znaczył, choć tak naprawdę zawrócił mi w głowie.
– Najbardziej wstydliwa rzecz, jaką zrobiłeś? – zapytałam, by zacząć grę. Harry zastanowił się, a po chwili na jego policzki wstąpił delikatny rumieniec.
– Byliśmy z chłopakami na basenie w parku wodnym – zaczął śmiejąc się, a jego rumieniec pogłębił się – Kiedy mieliśmy już iść zacząłem się przebierać.  Odłożyłem rzeczy razem z kąpielówkami na półkę, a kiedy chciałem się ubrać chłopcy wparowali do mojej szatni i zabrali mi moje rzeczy. Goniłem ich po całym basenie, nago z pół godziny. Do tej pory pamiętam te śmiejące się staruszki… – mruknął, a ja popadłam w histeryczny śmiech.
– A twoja? – zapytał podejrzliwie, kiedy już się uspokoiłam. Cały czas udawał obrażonego.
– Niech się zastanowię… – w jednej sekundzie sięgnęłam pamięcią do kilku ostatnich lat – nie kojarzę nic takiego…
– Kłamiesz… – mruknął Harry, ale ja od razu zaprzeczyłam.
– Harry moje życie jest nudne… – zaczęłam – Zanim was poznałam siedziałam całymi dniami w domu i uczyłam się. Tylko w soboty, na godzinę wychodziłam z dziewczynami. Nie miałam zbyt wielu okazji na robienie wstydliwych rzeczy – wystawiłam mu język.
– Obiecuję, że przy mnie nie będziesz się nudzić i w końcu zrobisz coś wstydliwego – powiedział Harry, a ja zaśmiałam się.
– Ile miałeś dziewczyn? – zapytałam zdobywając się na odwagę.
Harry jęknął słysząc to pytanie i zamyślił się… Zaczął wyliczać na palcach, trochę to trwało.
– Dobra, to w przedziale… Ile?
– Dwadzieścia do trzydziestu… – powiedział i podrapał się po głowie – Plus Louis – zaśmiał się, ja również. Choć mój śmiech był piskliwy i sztuczny. Nie chciałam być jego dziewczyną, tylko po to, by dodał mnie do kolekcji. 
– Ale to przeszłość – powiedział, próbując podnieść mnie na duchu – A ty ilu miałaś chłopców?
– Jednego – powiedziałam zawstydzona. Przy jego „dwadzieścia do trzydziestu” słowo „jeden” brzmiało okropnie.
– Całe szczęście – odetchnął z ulgą, a ja uśmiechnęłam się, nadal zawstydzona.
– Ulubiona potrawa? – zapytałam.
– Wszystko co meksykańskie – powiedział i oblizał usta z posmakiem.
– Ulubiony kwiat? – zapytał.
– Żółty tulipan – powiedziałam, a on w tym czasie dopił swoje mleko.
Zadawaliśmy sobie pytania do szóstej. Bezsensowne typu „Jaką super moc chciałbyś mieć?”, albo te bardziej poważne „Ideał chłopaka?” czy „Za czym teraz tęsknisz?”. Zabawa trwałaby dłużej, jednak właśnie o tej godzinie usłyszeliśmy wrzaski Louisa, który pobudził już chyba wszystkich.
Zeszliśmy da dół, gdzie byli już wszyscy. Tylko my nie mieliśmy na sobie piżam. Nawet Nath była ubrana w o wiele za dużą koszulkę któregoś z chłopaków (zgaduje, że Nialla). Kiedy zobaczyłam moje dzieło, w postaci Louisa mimowolnie wybuchłam śmiechem  a Harry zrobił to samo. Tommo zmierzył nas morderczym wzrokiem.
– Więc to wy! – warknął i podszedł do nas – Melanie Corner, zemsta będzie słodka. Popamiętasz mnie! – krzyknął, a ja zaśmiałam się głośniej – A ty Haroldzie, lepiej uciekaj. Masz pięć sekund, a potem zajmę się tobą i twoją Hazzocondą! – Wszyscy wybuchli śmiechem, kiedy Harry zasłonił swoje krocze i wbiegł na górę.
– Jeden… PIĘĆ! – wrzasnął Louis i pobiegł za Harrym. 

* * *


Hej miśki!
Jak święta? ;D
Hazza na górze ♥ ten który wrzeszczy, to Harold za czasów X Factora, który krzyczy na widok fajerwerków ♥
Buziaki! Do następnego ;)

7 komentarzy:

  1. Początek - to co się tam działo było najbardziej romantyczną chwilą jaką ostatnio czytałam. oni są przesłodcy.!
    Uwielbiam to opowiadanie. Pozdrawiam i Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahah xdddd scena z Mel i Hazza byla przeprzeslodka <3 zapewne nie tylko ja widze tych dwoje jako pare <3 biedna Hazzoconda xd czekam na kolejny!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś genialna, uśmiałam się jak nigdy! xD
    Dzisiaj odkryłam twego bloga i całość przeczytałam więc..Pragnę więcej! :O

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj jakie to było słodkie *.*
    A końcówka rozwaliła mi system haha :D
    Genialne czekam na następne, tylko dodawaj szybko bo umrę z tęsknoty za Melanie i Harrym <3

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA ALE ONI DO SIEBIE PASUJA !!! SUPER ROZDZIAL

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepsze. W szczególności gif :) Oby tak dalej. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz <3