7 sierpnia 2013

Epilog + bonus


2 lata później

Obudził mnie zapach jajecznicy i grzanek, rozchodzących się po całym domu. Delikatnie podniosłam się do pozycji siedzącej, spuszczając nogi z łóżka. Wstałam, czując się ociężale i wolnym krokiem ruszyłam w stronę kuchni. Oparłam głowę o framugę pomieszczenia i mimowolnie uśmiechnęłam się. Harry stał przy kuchence, pogwizdując wesoło i z patelnią w ręku co chwila wykonywał obrót. Jego loki podskakiwały we wszystkie strony, a uśmiech ze znajomej twarzy nie znikał. Taki widok był cudowny, a świadomość, że ukochany jest szczęśliwy, jeszcze lepsza.
Chrząknęłam, a Harry odwrócił się natychmiastowo. Odłożył patelnie na kuchenkę i podszedł do mnie.
– Jak się dzisiaj czujesz, skarbie? – zapytał,  po czym objął mnie delikatnie w pasie, przyciągając do siebie.
– Lepiej niż wczoraj – mruknęłam,  przypominając sobie ostatnie nudności.
Harry uśmiechnął się pokrzepiająco i musnął swoimi ustami moje. Jego ciepłe wargi dawały ukojenie i już po chwili nie myślałam o złym samopoczuciu. Językiem rozchylił moje usta, a ja nie stawiałam oporu. Wszystko było wspaniałe, aż do momentu, w którym poczułam, że mój żołądek wykonuje obrót. Natychmiast odsunęłam się od zaskoczonego Harry’ego i wybiegłam z kuchni.
Szybko znalazłam się w toalecie i uprzednio klękając przed ubikacją, wyrzuciłam z siebie, wszystko, co ostatnio jadłam. Po chwili poczułam, jak czyjeś ciepłe dłonie odgarniają włosy z mojego czoła. Harry złożył pocałunek na mojej szyi, następny na ramieniu. Zamiast poczuć się lepiej, znów szarpnęło całym moim ciałem, jednak tym razem nie miałam czym zwymiotować. Zaczęłam kaszleć, a łzy mimowolnie napłynęły mi do oczu,  tylko po to by zacząć spływać po policzkach.
– Wszystko, będzie dobrze – zaczął szeptać Harry uspokajającym głosem.
Pokręciłam głową, jak mała dziewczynka, a Harry pomógł mi wstać.
Podeszłam do umywalki i przemyłam zimną wodą twarz, ramiona i kark. Chwyciłam gumkę do włosów i szybko związałam włosy, które zaczęły mi przeszkadzać. Kiedy sięgnęłam po szczoteczkę do zębów, zobaczyłam w lustrze, że Harry wciąż stoi w łazience i przygląda mi się. Szybko umyłam zęby, a kiedy skończyłam się odświeżać podeszłam do niego, wtulając się w jego ramię.
– Wyobraź sobie, takiego małego Hazzę, który gania za nami, śmiejąc się – powiedział Harry i uśmiechnął się.
– Skąd wiesz, że to będzie Hazza? – zapytałam i również się zaśmiałam.
– Hazza, lub Hazzina – powiedział Harry i złożył na moim czole delikatny pocałunek.
Moja dłoń mimowolnie zjechała w dół, na brzuch.
– Słyszysz? – zapytałam głaszcząc lekko wypukłe podbrzusze – To twój tata, który bardzo nas kocha.

* * *

Siedząc na wysokim stołku barowym, znudzona obracałam kieliszek wypełniony przeźroczystym płynem. Nogą wystukiwałam rytm, w ogóle nie pasujący do granej w klubie muzyki. Wpatrzona w wystawę różnorodnych butelek nie zauważyłam nawet wysokiego mężczyzny, który dosiadł się do mnie. Zorientowałam się, że nie jestem sama, dopiero, gdy usłyszałam gruby głos;
– Widzę, że siedzisz sama – bacznie obserwował mnie, wypowiadając te słowa.
– Spostrzegawczy jesteś – prychnęłam wywracając oczami.
Zaśmiał się.
– Może mógłbym postawić ci drinka? – zapytał kładąc dłoń na moim ramieniu.
Nim zdążyłam zareagować ktoś stanął pomiędzy nami. Chwycił mężczyznę za jego rękę tak mocno, że ten syknął wstając. Zayn uśmiechnął się wyzywająco, na co lekko otyły nieznajomy warknął jakieś przekleństwo i nieudolnie wymierzył pięść w brzuch mulata.  Ten zaśmiał się tylko znów ściskając pięść nieznajomego, który nagle zrobił się czerwony na twarzy. Czknął głośno, potwierdzając swój nietrzeźwy stan i powolnym krokiem, z uniesionymi dłońmi oddalił się ze strachem w oczach.
– Nie można nawet wyjść do toalety, by ktoś cię nie zaczepiał – powiedział chwytając mój kieliszek. Upił z niego porządny łyk.
– Następnym razem nie wychodź – powiedziałam zachowując powagę.
– Następnym razem możesz iść ze mną – uśmiechnął się chwytając moją dłoń. Zaśmiałam się kręcąc głową. Zayn zapłacił za mojego drinka, po czym wciąż trzymając się za dłonie wyszliśmy z klubu.

* * *

Harry postawił przy drzwiach trzecią, ostatnią, walizkę. Trzymając dłoń na podbrzuszy z powagą przyglądałam się jego poczynaniom. Kiedy przeczesał dłonią włosy, stwierdziłam, że wciąż jest taki sam. W momencie sprawdzenia kieszeni spodni, zaczęłam zastanawiać się, czy dam sobie radę przez ten tydzień. Mimo, że często wyjeżdżał, jako gwiazda jeździł z zespołem po całym świecie, to za każdym razem, gdy przekraczał próg domu obawiałam się najgorszego.
– Pamiętaj – powiedział Harry podchodząc do mnie – Jeśli cokolwiek by się działo…
– Tak wiem – uśmiechnęłam się – Mam pięć numerów do czadowych chłopaków – widząc jego wzrok od razu dodałam – oczywiście wśród nich te dziewięć wyjątkowych cyfr – zaśmiałam się – No i dziewczyny będą mnie odwiedzać.
– Będę dzwonił – mruknął przyciągając mnie do siebie – Kiedy już to maleństwo przyjdzie na świat, dostanę trzy miesiące tylko dla nas – uśmiechnął się składając pocałunek na moim czole.
Tylko trzy, pomyślałam, jednak szybko odrzuciłam od siebie dołujące myśli. Obydwoje ustaliliśmy z Harrym, że gdy tylko dziecko podrośnie, ja i ono będziemy jeździć z Harrym na koncerty, trasy, wywiady. Oczywiście nie wszędzie, jednak nikt z nas nie ma zamiaru oddalić się od siebie, jak niektóre sławne małżeństwa.
– Pamiętaj o niedzielnym obiedzie – upomniałam go – Ma przyjść Vicki z Zaynem i Nathalie z Niallem, więc dopilnuj by Louis i Liam też się zjawili. Danielle też chętnie zobaczę – powiedziałam na jednym wdechu dopiero po chwili zdając sobie sprawę z tego jak szybko wypowiedziałam te słowa.
Harry zaśmiał się i przytaknął.
– Kocham cię, pani Styles – zwrócił się do mnie pieszczotliwym głosem muskając ustami moje ucho. Uśmiechnęłam się zarzucając dłonie na jego szyję.
– Ja ciebie też, panie Styles – powiedziałam, spoglądając na złotą obrączkę, która była dowodem naszej miłości.

* * *

Siedząc na schodach przed domem chłopców spokojnie przyglądałam się, jak cała piątka śpiesząc się pakuje walizki do aut. Nic nie zmieniło się podczas tych kilku lat, aż tak bardzo. Prócz złotej obrączki na palcu Harry’ego, braku papierosów w kieszeni Zayna i zdrowego jedzenia Nialla w torbie. Wciąż byli sławnym One Direction.
NIall podszedł do mnie, wyciągając w moją stronę dłoń. Chwyciłam ją, a on pomógł mi wstać.
– Widzimy się za tydzień, piękna – uśmiechnął się powodując, że moje serce zabiło szybciej.
– Nie podlizuj się – mruknęłam.
– Taka prawda – zaczął, obejmując mnie w pasie – Jesteś piękna i cała moja – po tych słowach musnął moje usta.
– Niall, zobaczycie się za tydzień, a my zaraz się spóźnimy! – usłyszałam krzyk Liama.
Niall  ścisnął moją dłoń, po czym odwrócił się i ruszył do auta.
– Nathalie! – usłyszałam lekko ochrypły głos Harry’ego, który wstawił głowę przez szybę.
– Tak?
– Miej oko na Melanie, nie chce by zostawała sama – powiedział, a m nie po raz kolejny urzekła jego opiekuńczość.
– Masz to jak w banku – powiedziałam z uśmiechem salutując.
– Kocham cię! – krzyk Nialla rozniósł się po całym sąsiedztwie.
Harry został odepchnięty od okna, a zamiast niego  pojawił się blondyn.
– Ja ciebie też – powiedziałam przygryzając paznokieć lekko zawstydzona.
Nie byłam przyzwyczajona do takich wyznań. Niall zaśmiał się, a kiedy samochód ruszył, on wciąż siedział przy oknie patrząc na mnie

* * * 

Ostatni raz obeszłam duży stół dookoła, sprawdzając, czy wszystko jest już gotowe. Piekarnik zapiszczał dając mi znak, że zapiekanka jest już gotowa. To jedyne danie, jakie udało mi się do tej pory upiec.  Pobiegłam do kuchni i w tej samej chwili usłyszałam szczęk zamka. Wyjęłam jedzenie na talerz i wycierając dłonie w ścierkę ruszyłam w stronę drzwi.
– Nareszcie – odetchnęłam z ulgą widząc znajome twarze – Jak ja się za wami stęskniłam – uśmiechnęłam się szeroko.
Zayna i Nialla widziałam kilka dni temu, jednak reszty chłopców pamiętałam z przed miesięcy. Harry otworzył drzwi szerzej, wpuszczając gości do środka. Przywitałam się z Niallem i Zaynem, krótkim uściskiem. Z Vicki i Nathalie rzuciłyśmy się na siebie, w trójkę przytulając mocno.
– Danielle! – westchnęłam przyciągając ją do siebie. Dziewczyna zaśmiała się i odwzajemniła uścisk.
– Melanie, brzuch ci urósł – krzyknął Niall z salonu.
– Dzięki Horan, nie dostaniesz dzisiaj kolacji – odpowiedziałam mu, a on jęknął przeciągle.
– Liam, dobrze cię widzieć – powiedziałam obejmując go.
– Ciebie też Mel – uśmiechnął się, po czym chwycił Danielle za rękę i ruszył do reszty chłopców.
– A ja? – usłyszałam zachrypnięty głos. Odwróciłam się patrząc na Harry’ego z uniesionymi brwiami. Już po chwili podeszłam o niego, składając delikatny pocałunek na jego policzku.
– Cieszę się, że już jesteś – szepnęłam, a on objął mnie w pasie przyciągając do siebie. Stanęłam obok niego, rozglądając się za przyjacielem, którego z utęsknieniem oczekiwałam.
Po chwili stanął w drzwiach, wysoki brunet z szarymi oczami. Jego lekki zarost dodawał mu męskości.
– Tommo – odetchnęłam uśmiechając się, z zamiarem uwieszenia się na jego szyi.
Wyobraziłam sobie, jak okręca mnie wokół własnej osi, jak za dawnych czasów, a jego roześmiane oczy patrzą na mnie ta jak wtedy, gdy byliśmy nastolatkami, a nie dorosłymi ludźmi. Jednak nim się do niego zbliżyłam, zauważyłam ładną brunetkę, średniego wzrostu stojącą obok niego. Wyglądała na lekko zmartwioną, ale Louis trzymał ją za rękę, dodając jej otuchy. Patrzył na nią z czułością i miłością, tak szczerą.
– Melanie, boże, zmieniłaś się – zaśmiał się, przenosząc swój wzrok na mnie. Puścił rękę nieznajomej brunetki i podszedł do mnie, przytulając mocno. Jednak ten uścisk był inny. Był to uścisk dwójki ludzi, którzy razem przeszli wiele, ale w końcu ich relacje wygasły.
– Louis, jeśli mówisz o brzuchu, to tak jak Niall dzisiaj nic nie zjesz – mruknęłam odsuwając go od siebie.
Harry na powrót objął mnie w pasie, pokazując, że czuje się nieswojo.
– Niall już zdążył ci podpaść? – zapytał śmiejąc się, po czym  poklepał Harry’ego po ramieniu i znów chwycił brunetkę za dłoń.
– Ty również – powiedziałam z przekąsem, przenosząc wzrok na nieznajomą. Uśmiechnęłam się, chcąc dodać jej otuchy – My się jeszcze nie znamy. –  powiedziałam.
– To jest Eleanor – powiedział Louis – Eleanor to jest…
– Melanie, wiem, mówiłeś o niej – odezwała się po raz pierwszy swoim słowiczym głosem. Jego barwa dawała ukojenie. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
– Bardzo miło cię poznać – powiedziałam, wyciągając w jej stronę dłoń – Mam nadzieję, ze Louis dobrze cię traktuje – zmierzyłam Tomlinsona podejrzliwym spojrzeniem.
– Mi ciebie również – jej uśmiech pogłębił się, gdy ścisnęła moją dłoń – Traktuje, nawet za dobrze. Chociaż jego głupie pomysły czasami są zbyt głupie – zaśmiała się, a widząc oburzoną minę Louisa wspięła się na palce i złożyła pocałunek na jego policzku.
– No tak, cały Louis – zaśmiałam się, czując sympatię do nowopoznanej dziewczyny – Wchodźcie, wchodźcie – pogoniłam ich, widząc, że wciąż stoją w progu.
Tak jak inni, skierowali się do salonu, połączonego z jadalnią. Zamknęłam drzwi i ruszyłam za nimi, widząc, że niektórzy, a mianowicie Niall, już zasiedli przy stole. Jednak czyjeś dłonie, które delikatnie oplotły mój pas, przyciągnęły mnie w przeciwną stronę.
– Harry – zaśmiałam się, próbując wyswobodzić z jego objęć – Goście czekają.
– To nasi przyjaciele – mruknął, a jego oddech łaskotał moją szyję – Poradzą sobie bez nas.
Zaśmiałam się, czując jak jego ręce wędrują w górę. Czułam, że moje policzki płoną. Odwróciłam się do niego przodem, zarzucając dłonie na jego kark.
– Nie widziałaś mnie tydzień, a czulej przywitałaś się z Louisem – powiedział obrażony, powodując mój cichy chichot.
– Czy ja słyszę zazdrość? – zapytałam ze śmiechem, jednak widząc wyraz jego twarzy spoważniałam – Skarbie, przecież wiesz, że kocham tylko i wyłącznie ciebie. – powiedziałam i bez zastanowienia wbiłam się w jego usta. Wplotłam dłoń w jego loki i przyciągnęłam go bliżej. Kiedy się od siebie oderwaliśmy jego wzrok był rozbiegany.
– No wiem, pani Styles – westchnął po chwili teatralnie – Ale tego mi brakowało – zaśmiał się, po czym splótł nasze palce i ruszył w stronę hałasu wydawanego, przez rozbrykanych chłopców. Tak jak za dawnych czasów.

* * *
Więc…
Sama nie wiem co mam tutaj napisać. Jest mi cholera smutno, ale również cieszę się, że idę na przód.  Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni z epilogu. Bardzo cieszę się z tego, że byliście ze mną i wspólnie dotrwaliśmy do końca. Kocham Was.
A teraz ta cieplejsza i weselsza część końca. BONUS. Więc ogółem BONUS składa się z czterech części. Pierwsza to podziękowania. Druga, dziesięć faktów, które, hmm, nigdy nie powinny zostać ujawnione (?) xD. Trzecia to nominacja, a czwarta – niespodzianka. Mam nadzieję, że nie jesteście zawiedzieni, a bonus się spodoba. Zapraszam ;)
PODZIĘKOWANIA
Jerr – za każde nawet najmniejsze słowo wsparcia. Czy to na blogu, czy na GG. Byłaś przez cały czas i mam nadzieję, że mimo końca zostaniesz ze mną :) Byłaś od początku, do końca. Pierwsza skomentowałaś tego bloga, jako użytkownik. Pomagałaś i za to dziękuję, kochana ♥
Weronika – Ach, zakochana w Louisie, tak samo jak ja, a może nawet bardziej? :) Wciąż mam nadzieję, że nie zawiodłam Cię końcem. Bardzo dziękuję ci za komentarze, które sprawiały, że się uśmiechałam. O słodkim Louisie i o następnych rozdziałach. Dziękuję ;)
Anonimy – Przez tego bloga przewinęło się multum anonimów, dlatego też chciałabym Wam podziękować. Za nawet te najkrótsze komentarze. Jedno słowo dodawało mi otuchy, dlatego dziękuję. :)
Oraz z całego serduszka dziękuję wszystkim innym, którzy to czytają. Tym, którzy choć przez chwilę tutaj zawitali i tym, którzy zostali do końca. Naprawdę dziękuję :)

10 FAKTÓW O BLOGU I AUTORCE
1. Pisząc pierwsze rozdziały na blogu, nie traktowałam go poważnie. Zakochana w Harrym Potterze, chciałam spróbować czegoś nowego. Jednak pokochałam tą historię i wszystkich czytelników.
2. Kiedy zaczynałam pisać tego bloga, nie słuchałam One Direction.
3. Nigdy nie sądziłam, że zakończę historię Melanie i Harry’ego.
4. Ta historia nie była zaplanowana do końca. Na początku nawet nie myślałam, by Melanie miała krótki romans z Louisem. Jednak jestem zadowolona z obrotu sytuacji.
5. Bardzo długo wahałam się pomiędzy Louisem a Harrym.
6. W opowiadaniu dziecko Melanie i Harry’ego to chłopiec.
7. W opowiadaniu Liam i Danielle byli razem od początku, aż do końca bloga.
8.  Pisanie tego bloga, przyszło mi z łatwością i uśmiechem na twarzy.
9. Bałam się zakończyć THA, zastanawiałam się, czy nie opisać tej historii dalej.
10. Dzięki temu blogu, poznałam wielu wspaniałych ludzi i nauczyłam się nowych rzeczy.
Pamiętajcie, że opowiadanie to czysta fikcja! ;)

THE VERSATILE BLOGGER AWARD – NOMINACJA
Zostałam nominowana przez ElieStyles, za co bardzo dziękuję.
Więc ogółem jest trochę zasad, jednak powiem w skrócie o co chodzi. Mam podziękować nominującemu, pokazać nagrodę, ujawnić siedem faktów o sobie, nominować dziesięć blogów i poinformować o tym autorów.
Pokazuję wam nagrodę;


Ujawniłam siedem faktów (a nawet dziesięć) powyżej.  A teraz nominuję kilka blogów ;)

NIESPODZIANKA
Młoda dziewczyna, wyglądając na piętnaście lat siedziała przy biurku, wpatrując się w monitor komputera. Palcami wybijała niespokojny rytm, próbując się uspokoić. Spojrzała na pomarańczowy przycisk z napisem "opublikuj" i po raz kolejny zaczęła się zastanawiać, czy jest gotowa zakończyć bloga własnie w tej chwili. Zostawić każdego bohatera, czytelnika. Może wydawało się to błahe  jednak dla niej, był to poważny krok na przód. Najechała myszką, chcąc ostatecznie podjąć decyzję, gdy nagle usłyszała huk. Wystraszona odwróciła się, czując, że ktoś ją obserwuje. Otworzyła usta ze zdziwienia, patrząc na ósemkę ludzi, stojących w jej pokoju. Ledwo się tam mieścili.
- Harry, przestań się wiercić! - warknął chłopak o szarych oczach.
Ale zaraz! Przecież dziewczyna doskonale ich znała. Harry, Louis, Niall, Liam, Zayn, Vicki, Nathalie i Melanie. Yokita przetarła oczy dłonią, pewna, że właśnie wariuje.
- Cicho! Nie widzicie, że dziewczyna...
- Cześć! - wypowiedź Natalie przerwał Niall, który przestąpił z nogi na nogę i zbliżył się do dziewczyny, stąpając po czerwonym dywanie - Jestem Niall - wystawił dłoń w jej stronę, a ona uścisnęła ją niepewnie. 
Czuła ciepło chłopaka i jego miękką skórę. Oni naprawdę tu byli, krzyknęła w myślach i jęknęła cicho
- Jestem, aż tak okropny? - zapytał Niall.
- Nie, nie, ja tylko, hmm, nie jestem pewna co mam powiedzieć - Yokita zaśmiała się nerwowo.
- Kurde, myślałem, że się ucieszy - powiedział zawiedziony Louis.
- Cieszę się! Naprawdę. To jest, genialne! - powiedziała już bardziej ożywiona dziewczyna. - Wy jesteście tu naprawdę - powiedziała podekscytowana.
- Nie do końca - powiedziała Melanie z nieśmiałym uśmiechem. Dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Widzisz, istniejemy tylko w twojej wyobraźni - powiedział Niall, patrząc na żelki w paczce, leżące na stole.
- Weź je - powiedziała Yokita, a Niall aż pisnął - No, ale przecież One Direction istnieje. 
- No tak, ale my jesteśmy bohaterami twojego opowiadania, nie prawdziwym One Direction - powiedział powoli Liam, chcąc, by dziewczyna go zrozumiała.
- Ugh, mogłam się domyśleć - mruknęła Yokita - Mówicie po polsku - zaśmiała się.
- To prawda - uśmiechnął się Harry, poprawiając swoją grzywkę - Byliśmy lekko zdołowani, że to już koniec - zaczął smutniejąc - Więc Louis wpadł na pomysł by cię odwiedzić. Wszyscy bardzo chcieliśmy cię poznać.  - powiedział otulając Melanie ramieniem.
- To naprawdę słodko z waszej strony - powiedziała dziewczyna, ledwo powstrzymując łzy - Ja mam nadzieję, ze dobrze wami pokierowałam - przyznała szczerze.
- Ja nie mam zastrzeżeń - powiedział Harry uśmiechając się do Melanie.
- Chyba nikt nie ma - powiedział Niall, zajadając słodycze - Jejku, one są takie dobre - powiedział.
- Czy mogłabym cię przytulić - zapytała Nathalie, a pojedyncza łza spłynęła jej po policzku.
- Pewnie - powiedziała Yokita i sama podeszła do dziewczyny, otulając ją szczelnie.
- Ja nie mogę uwierzyć, że to koniec. Nic już się nie stanie - jęknęła odrywając się od dziewczyny. Niall podszedł do niej i, jak przystało na chłopaka, przytulił rudowłosą do siebie.
Yokita zamknęła oczy, czując jak łzy wzbierają. Właśnie doświadczyła czegoś nadzwyczajnego  jednak jedyne o czym myślała to smutna Nathalie. Przyłożyła dłoń do oczu i otarła wilgotne miejsce na twarzy. Kiedy otworzyła oczy pokój był pusty. Odwróciła się patrząc na opakowanie żelek, które wciąż było zamknięte. 

I co o tym sądzicie? Dałam wyjść mojej wyobraźni i mam nadzieję, że się podobało Ostatecznie chciałabym zaprosić Was na moje dwa blogi ;) 
O LOUSIE:
O ZAYNIE (tłumaczenie)
Teraz znajdziecie mnie tylko tam, tak sądzę... c:
Do zobaczenie, kocham Was. ♥
Żegnaj Total Heart Attack.