– Harry posłuchaj… – zaczęłam, próbując
wyswobodzić się z jego uścisku. Doskonale wiedziałam, co chciał zrobić.
Cholerny mur znowu postanowił mnie od niego oddzielić. Nie czułam się tak
komfortowo, jak wtedy na balkonie. Może dlatego, że przemyślałam wszystko i stwierdziłam,
że zbyt mało czasu znam Harry’ego? Chłopak rozluźnił uścisk i odsunął się
zawiedziony. Unikał moje wzroku. Było mu wstyd.
– Przepraszam – wydusił z siebie i minął mnie.
Chciał wejść do domu, jednak w ostatniej chwili chwyciłam go za nadgarstek i
pociągnęłam w swoją stronę. Odwrócił się zmieszany, a ja przybliżyłam się do
niego i wspięłam się na palce, tak by być choć trochę wyższa. Wplotłam palce w
jego włosy i nie zastanawiając się długo musnęłam jego wargi. Harry odwzajemnił
pocałunek bardziej namiętnie. A mi w końcu ulżyło. Moje serce biło zniewalająco
szybko, a ja byłam szczęśliwa. Brakowało mi bliskości drugiego człowieka. Nie
byłam pewna, tego co robię, ale byłam młoda. Wolałam zaryzykować.
– Powiedziałam żebyś mnie posłuchał – mruknęłam,
kiedy oderwaliśmy się od siebie. Harry tylko uśmiechnął się, a ja zobaczyłam
pięć par oczu za oknem, które przypatrywały się nam. Jednak widząc mój wzrok
przyjaciele zajęli się czymś innym.
– Więc słucham – powiedział kładąc mi dłoń na
biodrze. Przyjemne ciepło rozniosło się po moim ciele.
– Ja sądzę, że za mało się znamy – powiedziałam na
jednym wydechu, a Harry cofnął dłoń. Tym razem to mi było wstyd. Bałam się, że
Styles pomyśli, że się nim bawię. Najpierw całuję, a potem odrzucam – I
chciałabym cię bliżej poznać… – szepnęłam i odważyłam się spojrzeć w jego
zielone tęczówki. Nie mogłam z nich wyczytać, co teraz czuję. Czy był zły?
Zawiedziony?
– W takim razie – zaczął, a mnie obleciał strach –
Będę spędzał z tobą, każdą wolną chwilę, byśmy zbliżyli się do siebie – po tych
słowach oboje się uśmiechnęliśmy. Przytuliłam Hazzę i szepnęłam ciche „dziękuję”.
Po kilku minutach oboje weszliśmy do domu, a wszyscy udawali, że nie widzieli sytuacji
z przed domu. Jednak na twarzy każdego widniał uśmiech. Tylko Louis dziwnie
zamyślony oglądał telewizję.
– Czyli mamy nową parę! – krzyknął Horan
przytulając mnie – Gratulację!
– Nie jesteśmy razem – powiedziałam głośno, a
Louis spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.
– Jak to? – zapytał Niall, a ja usiadłam obok Lou.
– Zwyczajnie – odpowiedział za mnie Harry i puścił
mi oczko. Zaśmiałam się cicho i popatrzyłam na Tomlinsona.
– Co się stało? – zapytałam widząc, że coś go
trapi.
– Nic takiego – uśmiechnął się sztucznie i
odwrócił głowę. Poczułam lekkie ukłucie w sercu. Po raz pierwszy Lou był dla
mnie oschły.
– Lou, jeśli nie powiesz co ci jest – zaczęła
groźnie, a on nawet na mnie nie popatrzył – To zabiorę ci wszystkie marchewki!
Jednak Tommo, się tym nie przejął. Wstałam więc z
kanapy prychając cicho i udałam się do kuchni. Nath i Niall właśnie przekomarzali
się, do ciasta dodać wiśnię, czy maliny.
– Melanie, powiedz, że maliny są tutaj odpowiednie
– poprosił Horan błagalnie.
– Dodajcie jabłka z cynamonem. Kompromis –
mruknęłam wyszłam z kuchni. Nie miałam
na nic ochoty. Cały czas myślałam nad całą sytuacją z Lou. Przecież jeszcze
przed pocałunkiem z Harrym… No właśnie! Przed pocałunkiem.
– Marcheweczko – szepnęłam powrotem siadając koło
Louisa. Przybliżyłam jego twarz do swojej i szepnęłam mu na ucho – Czyżbyś był zazdrosny? – zapytałam całkiem
poważnie, choć do końca w to nie wierzyłam. Louis wyprostował się
natychmiastowo i odwrócił głowę tak, że teraz prawie stykaliśmy się nosami.
– Zwyczajnie się o ciebie boję – mruknął, mimo, że
nie był dość przekonujący postanowiłam dopytać go o więcej informacji.
– Chodźmy się przejść – zaproponowałam i pociągnęłam
go za rękę w stronę wyjścia – Zaraz wrócimy! – krzyknęłam i zamknęłam drzwi.
Szliśmy długą, asfaltową ulicą. Wokół nas nie było
żadnej żywej duszy. Milczałam nie wiedząc jak zacząć rozmowę. Kiedy już
chciałam się odezwać poczułam jak tracę równowagę potykając się o krawężnik.
Zacisnęłam powieki i przygotowałam się na upadek. Jednak zamiast bólu poczułam
silne ręce oplatające się wokół mojej talii. Louis pomógł mi wstać.
– Dziękuję – szepnęłam uśmiechając się. – Lou, czemu
się o mnie martwisz? Przecież nie jestem chora.
– Chodzi o Harry’ego – mruknął i usiadł na ławce
przy parku – Widzisz, on miał już wiele dziewczyn. Każdą chwalił i przy każdej mówił nam, że to
ta jedyna. Jednak po kilku tygodniach, miesiącach nudziła mu się ona i ją rzucał.
Albo zwyczajnie związek rozpadał się, gdyż nie wytrzymywał tej odległości.
Plotki i dzielące kilometry. Nie chcę, by Hazza złamał ci serce – powiedział
Louis, a ja znowu poczułam ukłucie w sercu. Nawet jeśli byśmy się w sobie
zakochali, to przecież on jest gwiazdą. Nie mogłabym jeździć z nim na każdy
koncert, trasę, czy wywiad. Nasz związek nie miałby sensu. A do tego, prawdą
było, że Harry Styles uznawany był za największego podrywacza. Jednak wolałam
przekonać się na własnej skórze, czy rzeczywiście będę dla niego tylko zabawką.
– Lou – dosiadłam się do niego, a on uśmiechnął sie
krzywo – Dziękuję ci za troskę, ale jestem już dużą dziewczynką. I naprawdę
przeżyję jeśli ktoś złamie mi serce. Facet to facet, nie? Poza tym, ja nie
jestem z Harrym. Wyjaśniłam mu, że chcę bliżej go poznać, gdyż za mało się
znamy. Zrozumiał.
Louis objął mnie ramieniem i przytulił. Wtuliłam
się w niego czując się bezpiecznie.
– Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć –
szepnął mi na ucho, po czym szczerze się uśmiechnął. Poczułam ulgę i odwzajemniłam
uśmiech.
– A teraz wracajmy już – powiedział wstając i
pociągnął mnie za rękę w stronę domu – Harold pewnie umiera z tęsknoty za tobą –
zaśmiałam się i westchnęłam. W co ty się pakujesz Melanie?
10 minut
później…
– Lou! – kiedy weszliśmy Harry spojrzał groźnie na
przyjaciela – Porwałeś ją bez naszej wiedzy!
– A nie mówiłem? – szepnął w moją stronę Louis, a
ja uśmiechnęłam się lekko.
– Obgadujecie mnie? – mruknął Harry i podszedł do
mnie – Nie ładnie tak! – po tych słowach położył mi dłonie na biodrach i jednym
zwinnych ruchem podniósł mnie i przełożył sobie przez ramię. Zaczęłam drzeć się
jak opętana i bić Harry’ego pięściami po plecach. Ten tylko śmiał się i biegał
po domu.
– Cicho bądź, bo jeszcze pomyślą, że zarzynamy tu świnię!
– warknął Malik, a ja wystawiłam mu język. Harry biegł na górę do swojej
sypialni i zrzucił mnie na łóżko. Gardło bolało mnie od krzyku, a on był
wyraźnie zmęczony. Przecież lekka to ja nie byłam. Opadł koło mnie na miękką,
brązową pościel, a po chwili oboje zaczęliśmy się śmiać.
– Mam pomysł –powiedział Harry i usiadł, zrobiłam
to samo – Zacznijmy zadawać sobie pytania. Poznamy się lepiej.
– Dobra, ty zaczynasz – powiedziałam i
uśmiechnęłam się. Szczerze powiedziawszy to nie miałam do niego konkretnych
pytań, no ale może chociaż on się czegoś dowie.
– Kurde, nie mam żadnych pytań – powiedział i
zaczął się śmiać.
– To tak jak ja – opadłam na poduszki i ułożyłam
się wygodnie, zamykając oczy. Poczułam jak materac obok mnie ugina się.
– Która godzina? – zapytałam nie otwierając oczu.
– Dochodzi dwudziesta trzecia – mruknął, po czym
ułożył się blisko mnie i położył swoją dłoń, na moim biodrze. Nie
protestowałam. Byłam zbyt zmęczona, by zacząć się na niego wydzierać i prawić
mu kazanie, do tego było mi przyjemnie. Przyciągnął mnie bliżej i już po chwili
poczułam jego ciepły oddech na szyi. Przeszył mnie dreszcz, a on chyba to
zauważył, bo poczułam, że się uśmiecha.
– Dobranoc – szepnął i pocałował moje ramię.
Uśmiechnęłam się i odwróciłam w jego stronę, tak, że stykaliśmy się czołami. Pogładziłam
jego policzek i zamknęłam oczy.
* * *
No i jestem z rozdziałem 8... Sama nie wiem co mogę tu napisać, więc; mam nadzieję, że wam się podobało x3
awwwwwwww, czemu mi to robisz co? *o* po prostu teraz umieram, no centralnie nie ogarniam...
OdpowiedzUsuńLouis.. on nie może z nią być, ona ma być z Hazzą! Pasują do siebie najlepiej! Idealnie! Perfekcyjnie! I jeszcze nie wiem jak ale bardzo,bardzo,bardzo mocno! Ta rozmowa z nim... kurde fajnie Ci wyszła, ale nadal nie mogę się do niego przekonać... A HARRY?
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
POCAŁUNEK BYŁ MEGA BARDZO ŚWIETNY!!!! I TA WSPÓLNA NOCKO! MRAUĆĆ XDD NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ, KOLEJNEGO PO PROSTU NIE MOGĘ! POZDROWIONKA XD
Hahaha, o jejku padam na łopatki.
UsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję <3
Całkowicie zgadzam sie z Jerr <3
OdpowiedzUsuńMa być z Hazzą, zmieniłam zdanie ;D
Ja chcę NN! Co będzie z Mel i Haroldem?!? <3
Przekonasz sie w rozdziale 9 ;)
Usuńzajebisty ,zajebisty ,cudooooooo
OdpowiedzUsuń