28 marca 2013

Rozdział 8


– Harry posłuchaj… – zaczęłam, próbując wyswobodzić się z jego uścisku. Doskonale wiedziałam, co chciał zrobić. Cholerny mur znowu postanowił mnie od niego oddzielić. Nie czułam się tak komfortowo, jak wtedy na balkonie. Może dlatego, że przemyślałam wszystko i stwierdziłam, że zbyt mało czasu znam Harry’ego? Chłopak rozluźnił uścisk i odsunął się zawiedziony. Unikał moje wzroku. Było mu wstyd.
– Przepraszam – wydusił z siebie i minął mnie. Chciał wejść do domu, jednak w ostatniej chwili chwyciłam go za nadgarstek i pociągnęłam w swoją stronę. Odwrócił się zmieszany, a ja przybliżyłam się do niego i wspięłam się na palce, tak by być choć trochę wyższa. Wplotłam palce w jego włosy i nie zastanawiając się długo musnęłam jego wargi. Harry odwzajemnił pocałunek bardziej namiętnie. A mi w końcu ulżyło. Moje serce biło zniewalająco szybko, a ja byłam szczęśliwa. Brakowało mi bliskości drugiego człowieka. Nie byłam pewna, tego co robię, ale byłam młoda. Wolałam zaryzykować.
– Powiedziałam żebyś mnie posłuchał – mruknęłam, kiedy oderwaliśmy się od siebie. Harry tylko uśmiechnął się, a ja zobaczyłam pięć par oczu za oknem, które przypatrywały się nam. Jednak widząc mój wzrok przyjaciele zajęli się czymś innym.
– Więc słucham – powiedział kładąc mi dłoń na biodrze. Przyjemne ciepło rozniosło się po moim ciele.
– Ja sądzę, że za mało się znamy – powiedziałam na jednym wydechu, a Harry cofnął dłoń. Tym razem to mi było wstyd. Bałam się, że Styles pomyśli, że się nim bawię. Najpierw całuję, a potem odrzucam – I chciałabym cię bliżej poznać… – szepnęłam i odważyłam się spojrzeć w jego zielone tęczówki. Nie mogłam z nich wyczytać, co teraz czuję. Czy był zły? Zawiedziony?
– W takim razie – zaczął, a mnie obleciał strach – Będę spędzał z tobą, każdą wolną chwilę, byśmy zbliżyli się do siebie – po tych słowach oboje się uśmiechnęliśmy. Przytuliłam Hazzę i szepnęłam ciche „dziękuję”. Po kilku minutach oboje weszliśmy do domu, a wszyscy udawali, że nie widzieli sytuacji z przed domu. Jednak na twarzy każdego widniał uśmiech. Tylko Louis dziwnie zamyślony oglądał telewizję.
– Czyli mamy nową parę! – krzyknął Horan przytulając mnie – Gratulację!
– Nie jesteśmy razem – powiedziałam głośno, a Louis spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.
– Jak to? – zapytał Niall, a ja usiadłam obok Lou.
– Zwyczajnie – odpowiedział za mnie Harry i puścił mi oczko. Zaśmiałam się cicho i popatrzyłam na Tomlinsona.
– Co się stało? – zapytałam widząc, że coś go trapi.
– Nic takiego – uśmiechnął się sztucznie i odwrócił głowę. Poczułam lekkie ukłucie w sercu. Po raz pierwszy Lou był dla mnie oschły.
– Lou, jeśli nie powiesz co ci jest – zaczęła groźnie, a on nawet na mnie nie popatrzył – To zabiorę ci wszystkie marchewki!
Jednak Tommo, się tym nie przejął. Wstałam więc z kanapy prychając cicho i udałam się do kuchni. Nath i Niall właśnie przekomarzali się, do ciasta dodać wiśnię, czy maliny.
– Melanie, powiedz, że maliny są tutaj odpowiednie – poprosił Horan błagalnie.
– Dodajcie jabłka z cynamonem. Kompromis – mruknęłam  wyszłam z kuchni. Nie miałam na nic ochoty. Cały czas myślałam nad całą sytuacją z Lou. Przecież jeszcze przed pocałunkiem z Harrym… No właśnie! Przed pocałunkiem.
– Marcheweczko – szepnęłam powrotem siadając koło Louisa. Przybliżyłam jego twarz do swojej i szepnęłam mu na ucho –  Czyżbyś był zazdrosny? – zapytałam całkiem poważnie, choć do końca w to nie wierzyłam. Louis wyprostował się natychmiastowo i odwrócił głowę tak, że teraz prawie stykaliśmy się nosami.
– Zwyczajnie się o ciebie boję – mruknął, mimo, że nie był dość przekonujący postanowiłam dopytać go o więcej informacji.
– Chodźmy się przejść – zaproponowałam i pociągnęłam go za rękę w stronę wyjścia – Zaraz wrócimy! – krzyknęłam i zamknęłam drzwi.
Szliśmy długą, asfaltową ulicą. Wokół nas nie było żadnej żywej duszy. Milczałam nie wiedząc jak zacząć rozmowę. Kiedy już chciałam się odezwać poczułam jak tracę równowagę potykając się o krawężnik. Zacisnęłam powieki i przygotowałam się na upadek. Jednak zamiast bólu poczułam silne ręce oplatające się wokół mojej talii. Louis pomógł mi wstać.
– Dziękuję – szepnęłam uśmiechając się. – Lou, czemu się o mnie martwisz? Przecież nie jestem chora.
– Chodzi o Harry’ego – mruknął i usiadł na ławce przy parku – Widzisz, on miał już wiele dziewczyn.  Każdą chwalił i przy każdej mówił nam, że to ta jedyna. Jednak po kilku tygodniach, miesiącach nudziła mu się ona i ją rzucał. Albo zwyczajnie związek rozpadał się, gdyż nie wytrzymywał tej odległości. Plotki i dzielące kilometry. Nie chcę, by Hazza złamał ci serce – powiedział Louis, a ja znowu poczułam ukłucie w sercu. Nawet jeśli byśmy się w sobie zakochali, to przecież on jest gwiazdą. Nie mogłabym jeździć z nim na każdy koncert, trasę, czy wywiad. Nasz związek nie miałby sensu. A do tego, prawdą było, że Harry Styles uznawany był za największego podrywacza. Jednak wolałam przekonać się na własnej skórze, czy rzeczywiście będę dla niego tylko zabawką.
– Lou – dosiadłam się do niego, a on uśmiechnął sie krzywo – Dziękuję ci za troskę, ale jestem już dużą dziewczynką. I naprawdę przeżyję jeśli ktoś złamie mi serce. Facet to facet, nie? Poza tym, ja nie jestem z Harrym. Wyjaśniłam mu, że chcę bliżej go poznać, gdyż za mało się znamy. Zrozumiał.
Louis objął mnie ramieniem i przytulił. Wtuliłam się w niego czując się bezpiecznie.
– Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć – szepnął mi na ucho, po czym szczerze się uśmiechnął. Poczułam ulgę i odwzajemniłam uśmiech.
– A teraz wracajmy już – powiedział wstając i pociągnął mnie za rękę w stronę domu – Harold pewnie umiera z tęsknoty za tobą – zaśmiałam się i westchnęłam. W co ty się pakujesz Melanie?

10 minut później…

– Lou! – kiedy weszliśmy Harry spojrzał groźnie na przyjaciela – Porwałeś ją bez naszej wiedzy!
– A nie mówiłem? – szepnął w moją stronę Louis, a ja uśmiechnęłam się lekko.
– Obgadujecie mnie? – mruknął Harry i podszedł do mnie – Nie ładnie tak! – po tych słowach położył mi dłonie na biodrach i jednym zwinnych ruchem podniósł mnie i przełożył sobie przez ramię. Zaczęłam drzeć się jak opętana i bić Harry’ego pięściami po plecach. Ten tylko śmiał się i biegał po domu.
– Cicho bądź, bo jeszcze pomyślą, że zarzynamy tu świnię! – warknął Malik, a ja wystawiłam mu język. Harry biegł na górę do swojej sypialni i zrzucił mnie na łóżko. Gardło bolało mnie od krzyku, a on był wyraźnie zmęczony. Przecież lekka to ja nie byłam. Opadł koło mnie na miękką, brązową pościel, a po chwili oboje zaczęliśmy się śmiać.
– Mam pomysł –powiedział Harry i usiadł, zrobiłam to samo – Zacznijmy zadawać sobie pytania. Poznamy się lepiej.
– Dobra, ty zaczynasz – powiedziałam i uśmiechnęłam się. Szczerze powiedziawszy to nie miałam do niego konkretnych pytań, no ale może chociaż on się czegoś dowie.
– Kurde, nie mam żadnych pytań – powiedział i zaczął się śmiać.
– To tak jak ja – opadłam na poduszki i ułożyłam się wygodnie, zamykając oczy. Poczułam jak materac obok mnie ugina się.
– Która godzina? – zapytałam nie otwierając oczu.
– Dochodzi dwudziesta trzecia – mruknął, po czym ułożył się blisko mnie i położył swoją dłoń, na moim biodrze. Nie protestowałam. Byłam zbyt zmęczona, by zacząć się na niego wydzierać i prawić mu kazanie, do tego było mi przyjemnie. Przyciągnął mnie bliżej i już po chwili poczułam jego ciepły oddech na szyi. Przeszył mnie dreszcz, a on chyba to zauważył, bo poczułam, że się uśmiecha.
– Dobranoc – szepnął i pocałował moje ramię. Uśmiechnęłam się i odwróciłam w jego stronę, tak, że stykaliśmy się czołami. Pogładziłam jego policzek i zamknęłam oczy.

* * *


No i jestem z rozdziałem 8... Sama nie wiem co mogę tu napisać, więc; mam nadzieję, że wam się podobało x3

5 komentarzy:

  1. awwwwwwww, czemu mi to robisz co? *o* po prostu teraz umieram, no centralnie nie ogarniam...
    Louis.. on nie może z nią być, ona ma być z Hazzą! Pasują do siebie najlepiej! Idealnie! Perfekcyjnie! I jeszcze nie wiem jak ale bardzo,bardzo,bardzo mocno! Ta rozmowa z nim... kurde fajnie Ci wyszła, ale nadal nie mogę się do niego przekonać... A HARRY?
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
    POCAŁUNEK BYŁ MEGA BARDZO ŚWIETNY!!!! I TA WSPÓLNA NOCKO! MRAUĆĆ XDD NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ, KOLEJNEGO PO PROSTU NIE MOGĘ! POZDROWIONKA XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, o jejku padam na łopatki.
      Dziękuję, dziękuję, dziękuję <3

      Usuń
  2. Całkowicie zgadzam sie z Jerr <3
    Ma być z Hazzą, zmieniłam zdanie ;D
    Ja chcę NN! Co będzie z Mel i Haroldem?!? <3

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebisty ,zajebisty ,cudooooooo

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz <3