Perspektywa Nathalie
Kiedy tak siedzieliśmy w ósemkę – a raczej
siódemkę, bo Liam znowu rozmawiał przez telefon – Zaczęłam się zastanawiać.
Przecież poznałyśmy tych chłopców zaledwie… 4 godziny temu? Co z tego, że byli
piosenkarzami? Przecież są silniejsi i w każdej chwili mogą nam coś zrobić!
– Nath? – zapytał Niall lekko trącając mnie w
ramię. Popatrzyłam na niego i odsunęłam się na drugi koniec kanapy. Horan przyglądał
mi się uważnie.
– Ja… – przełknęłam głośno ślinę – Pójdę do
łazienki.
Chłopcy skinęli głowami, a Vicki i Mel zaczęły mi się
przyglądać. Chyba rozpoznały moje zachowanie, bo podążyły za mną. Łazienka
Melanie nie była zbyt duża, ale spokojnie zmieściłyśmy się tam w trójkę.
Usiadłam na ubikacji, Vicki oparła się o ścianę, a Mel o brzeg wanny.
– Co się stało Nath? – zapytała Mel
– Niall ci coś zrobił? – warknęła Vicki.
Westchnęłam ciężko i zaczęłam bawić się swoimi
palcami. Bałam się, że uznają mój powód za głupi, wyśmieją i każą wracać do
salonu.
– Nie sądzicie, że ta cała sytuacja jest trochę… –
popatrzyłam na ich wyraz twarzy.
– Dziwna. – powiedziała stanowczo Vicki kiwając
głową.
– Nieodpowiedzialna. –wyraziła swoje zdanie Mel.
Patrzyłyśmy na siebie w milczeniu. Już po chwili
wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
– Praktycznie ich nie znamy – zaczęłam, kiedy już się
uspokoiłyśmy – Mogą nam coś zrobić…
Dziewczyny popatrzyły po sobie w zamyśleniu. Wyglądały,
jakby właśnie czytały sobie w myślach. Mel klęknęła obok mnie i położyła mi
dłoń na kolanie.
– Nie sądzę, by chcieli nam coś zrobić – szepnęła uśmiechając
się – Oni? Wieczny żarłok, nadęty piękniś, dziecko słońca, chłopak zajęty
telefonem – westchnęła – W sumie to tylko Zayn może nas zgwałcić – zaśmiałam sie,
a Vicki spiorunowała nas wzrokiem.
Usłyszałam szum zza drzwi. Czyżby chłopcy wszystko
słyszeli? Tego jeszcze brakowało. Melanie otworzyła drzwi, a chłopcy, którzy
opierali się o nie wpadli do łazienki uderzając o białą posadzkę. Kiedy już się
pozbierali Harry podszedł do Melanie i zmierzył ją gniewnym wzrokiem.
– Kogo nazywasz nadętym pięknisiem? –zapytał poprawiając
sobie grzywkę, co wywołało u nas salwę śmiechu.
Melanie nie odpowiedziała tylko zmierzwiła mu
włosy. Harry jęknął i upadł na podłogę poprawiając swoje loki.
– Nie masz się czego bać Nath – powiedział Louis uśmiechając się przyjaźnie.
Pokiwałam głową i wstałam. Wszyscy wyszliśmy z łazienki,
jednak zamiast usiąść z powrotem w salonie chłopcy wbiegli na górę. Wparowali
do pokoju Mel i usiedli na jej łóżku. Stałyśmy w progu obserwując jak chłopcy
skaczą po skrzypiącym meblu. Nagle coś pękło. Chłopcy zeszli z łóżka, a Melanie zaczęła
prawić im kazanie.
– Odkupujecie mi łóżko! – warknęła na koniec.
Harry zaczął się śmiać, a Mel ponownie uderzyła go w brzuch tym razem krzywiąc się
z bólu. Ktoś położył mi dłoń na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego
Nialla.
– Co powiesz na ciasto? – zapytałam doskonale
wiedząc co Mel ma w lodówce. Chciałam trochę rozluźnić atmosferę pomiędzy nami.
Miałam nadzieję, że nie gniewał się za sytuacje z przed kilku minut. Niall
rozpromienił się i pokiwał twierdząco głową. Zaśmiałam się i ruszyłam w stronę
kuchni zostawiając Melanie i Harry’ego samych.
Wyciągnęłam z lodówki czekoladowe ciasto, które
sama piekłam z dziewczynami dwa dni temu. Pokroiłam delikatnie, a kwadratowe
kawałki zaczęłam ustawiać na talerzu. Niall co chwila zaglądał mi przez ramię.
Kiedy chowałam tackę z powrotem do lodówki Horan już zdążył dobrać się do
słodyczy. Wyrwałam mu talerz z rąk i zaniosłam go do salonu. Chłopcy jak na
zawołanie rzucili się na jedzenie. Harry i Mel po kilku minutach dołączyli do
nas. Mel nie odzywała się do Harry’ego, a ten cały czas próbował ją
rozśmieszyć.
– Na długo zostajecie w Londynie? – zapytałam
Nialla. Przecież są piosenkarzami.
– Na tydzień. Przyjechaliśmy wczoraj – uśmiechnął
się a ja pokiwałam głową.
Popatrzyłam na blondyna, który sięgał po kolejny
kawałek ciasta. To było nie możliwe, by jadł tak dużo codziennie. Przecież nie
jest otyły. Wręcz przeciwnie! Poczułam lekkie uczucie zazdrości. Sama staram
sie jeść jak najmniej, a cały czas jestem gruba. Nie lubię swojego ciała.
– Ma tak od dziecka – powiedział Liam przysiadając
się do nas – Przynajmniej tak twierdzi.
Westchnęłam spuszczając wzrok. Krępowało mnie
siedzenie przy nim, kiedy jadł. Czułam się niezręcznie.
– Niall oddawaj to ciasto! – warknął Harry, kiedy
blondyn sięgnął po ostatni kawałek.
– Nie! – jęknął z pełną buzią. – Jestem głodny!
Zaśmiałam się. Jakim cudem mógł być głodny?
Przecież zjadł tak dużo!
– Żartujesz? –zapytałam ze śmiechem.
– Nie – powiedział patrząc na mnie poważnie, po
czym uśmiechnął się ukazując biały aparat na zęby.
– Jesteś nienormalny – powiedziałam trącając go
łokciem – Przyniosę więcej ciasta.
Po tych słowach Niall uśmiechnął się jeszcze
bardziej i zaczął skakać po kanapie. Pokręciłam
głową i skierowałam się do kuchni. Czekał nas długi wieczór.
* * *
Trzy komentarze i kolejny rozdział ;)
Jak wam się podoba? Strasznie szybo mi się piszę.. Mam nadzieję, ze jakoś na tym nie cierpi...
Ten rozdział kompletnie mi się nie podoba.. Mam za to pomysł na kolejny, dlatego chciałam ten szybko napisać.
Pozdrawiam!
Hmm... Rozdział mi się podobał, tylko nie było niczego... Hm... Jakby to nazwać.. Nie było żadnej akcji... Mam nadzieję, ze w następnym będzie :D
OdpowiedzUsuńcoraz bardziej poznajemy dziewczyny, bardzo polubiłam Melanie! <3 Mam nadzieję,że jej perspektywa będzie trochę dłuższa, pozdrawiam! :) Dawaj kolejny! :)
OdpowiedzUsuń-Jerr.
bożżee, to jest genialne! nie pitol,że ci nie wyszło,bo jest zupełnie inaczej!!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńdawaj!!!!
OdpowiedzUsuńAż tak bardzo chcecie kolejny?
UsuńMoże dodam dzisiaj jeszcze.. ;3
tak,tak! dodaj rozdział ! :P
OdpowiedzUsuńJest juz prawie skończony <3
UsuńZajebisty
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuń