16 lipca 2013

Rozdział 24


Od pamiętnego zdarzenia pomiędzy mną a Louisem minął tydzień. Mimo tego, że często próbuję poruszyć ten temat, Louis sprytnie go omija. Nie wydaje się zażenowany, smutny czy wściekły. Raczej bardziej szczęśliwy i zadowolony. Co wieczór urządzamy sobie ognisko i siedzimy do późna śmiejąc się i rozmawiając.
Harry drugi raz nas nie odwiedził. Nie dzwonił czy i nie pisał. Jego osoba rozpłynęła się w powietrzu. Mimo to w mojej głowie wciąż siedzą zielone tęczówki.
Mojego ojca odwiedzam codziennie. Jednak godziny wizyt kończą się o osiemnastej. Nadzieja, na to, że kiedykolwiek się obudzi, powoli wygasa. Wciąż leży w tej samej pozycji, jego oddech jest tak samo równy. Wygląda na tak spokojnego.
– Mel, dzisiaj wracamy – powiedział Louis wchodząc do salonu. Właśnie zapinał swoją błękitną koszulę, zostawiając dwa ostatnie guziki rozpięte.
– Czemu? – zapytałam lekko zawiedzona. Mimo, że strasznie tęskniłam za Vicki i Nathalie, jak i również za wiecznie głodnym Niallem, spokojnym Liamem i nałogowym Zaynem, to było mi tu dobrze.
– Zayn mówi, że czegoś ode mnie chce, no i dziewczyny się stęskniły – Louis uśmiechnął się i podrapał po głowie.
– Czyli mam się spakować? – zapytałam, tak jak zwykłam pytać rodziców.
– No, ja już to zrobiłem, pomóc ci? – zapytał, a ja prychnęłam i zaśmiałam się – Nie masz mi tego za złe, nie?
– Coś ty! – machnęłam ręką i wstałam – Przecież i tak nie moglibyśmy zostać tu na zawsze – uśmiechnęłam się i wbiegłam po schodach na górę.

* * *

– Louis, ale to wcale nie jest śmieszne! – krzyknęłam i sama zachichotałam.
– Ja tylko grzecznie prowadzę samochód – powiedział i spróbował się uspokoić, co wcale mu nie wyszło.
– To coś przykleiło mi się do palca! – jęknęłam i skrzywiłam się mimowolnie, widząc białą, brudną, przeżutą gumę, rozsmarowaną na mojej dłoni.
– Pewnie Nialla – zachichotał Louis, a ja po raz kolejny jęknęłam.
– Tak cie to bawi? – warknęłam. Szybkim ruchem wytarłam dłoń o nagie ramię Louisa, a on podskoczył i jęknął – Miłego prowadzenia – zaśmiałam się.
– Jezu, na szczęście dojeżdżamy – mruknął i skręcił na podjazd przed swoim domem. Wyglądał dokładnie tak samo. Tylko na podjeździe brakowało czarnego Bentleya, który należał do Harry’ego. Wysiadłam z auta i pomogłam Louisowi wyciągnąć walizki z bagażnika.  Chwyciłam swoją, w czystą dłoń i ruszyłam do drzwi.
Kiedy je otworzyłam przywitała mnie cisza. Jakby tak naprawdę nikogo nie było w domu. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Louisa już nie było przy samochodzie. Jego torba natomiast stała przy bagażniku. Wzięłam głębszy oddech i przez chwilę zastanawiałam się czy wejść. Moja wyobraźnia już zaczęła działać. Widziałam mordercę porywającego Louisa, a teraz czającego się za moimi plecami. I choć wiedziałam, że to nie jest prawda, nie ruszyłam się z miejsca.
– Ogarnij się Corner – mruknęłam do siebie i postawiłam walizkę na ziemi. Rozprostowałam palce i pewna siebie przekroczyłam próg domu. Okna były zasłonięte, a w żadnym z pokoi nie paliło się światło. Jedynie otwarte drzwi frontowe dawały mi poczucie bezpieczeństwa.
– Louis?! – krzyknęłam w głąb domu, a mój głos wydał mi się przeraźliwie głośny. Nikt nie odpowiedział. Weszłam do  kuchni, jednak szybko wycofałam się z niej, widząc ogromne noże, wystawione na blacie.
– Chłopcy, nie róbcie sobie żartów! – warknęłam, próbując zabrzmieć wściekle.
Wróciłam na korytarz, jednak nawet nie myślałam, o wchodzeniu na piętro. Schody zdawały się głodne, a ja nie chciałam zostać ich przekąską. Weszłam więc do salonu. Wyglądał dokładnie tak samo. Mimo egipskich ciemności byłam wstanie dostrzec zarys wszystkich mebli. Jednak pod przeciwległą ścianą stało coś, co z niczym mi się nie kojarzyło. Było wysokie i przypominało człowieka. Rozglądnęłam się, za sofą również stała podobna rzecz. Zakryłam usta dłońmi, by zagłuszyć swój oddech. I w tym momencie usłyszałam kilka ciężkich oddechów. Jeden zaczął być coraz głośniejszy. Strach sparaliżował moje ciało, gdy zauważyłam, że jeden z cieni zniknął. Zacisnęłam powieki , pod którymi  nagromadziły się łzy i kucnęłam, obejmując nogi rękoma. Zastanawiałam się, czy nie zacząć krzyczeć, jednak w tym momencie, przed moimi oczami zrobiło się jasno.
– WSZYSTKIEGO NAJLEPSZE… ! – usłyszałam znajome krzyki,  które zostały urwane. Podniosłam głowę i powoli otworzyłam oczy, wycierając wilgotne oczy o rękaw bluzy. Zobaczyłam szóstkę osób stojących naprzeciwko mnie, ze zdziwieniem wypisanym na twarzach.
– Mówiłem, że to zły pomysł! – krzyknął Niall, który na rękach trzymał okrągły tort – Melanie jest tak wściekła, że aż płacze!
– Zamknij się głupku – warknęła Vicki i podeszła do mnie – Po prostu się wystraszyła – Vicki objęła mnie ramieniem i uśmiechnęła się. – Wszystkiego najlepszego.
Stałam oniemiała i wpatrywałam się w kolorowe balony pozawieszane w pokoju, w wielki, błyszczący napis „ STO LAT MELANIE”, w tort, który Niall, zdążył już podjeść. I nagle  mnie oświeciło. Jak mogłam zapomnieć o swoich urodzinach? Tyle się wydarzyło, a ja nawet nie myślałam o dzisiejszym dniu.
– To dla mnie? – zapytałam głupio.
– A dla kogo – usłyszałam znajomy głos i odwróciłam się. Za mną stał uśmiechnięty Louis.
– Kiedy weszłaś do kuchni, myślałem, że wszystko zepsułem i mnie zauważysz – zaśmiał się, kładąc dłoń na moim ramieniu – Przed niespodzianką, chciałem zmyć tą gumę – wskazał na czyste już ramię – Wszystkiego najlepszego, księżniczko – powiedział i złożył na moim policzku delikatny pocałunek.
– A o co chodzi z tymi nożami? – zapytałam, przypominając sobie wystawę, ostrych narzędzi.
– To ja – powiedział Niall i odłożył tort na stół – Bo widzisz, zgłodniałem i chciałem zrobić dla nas wszystkich obiad, no ale też nie zdążyłem – powiedział i również podszedł do mnie – Sto lat – uśmiechnął się i poczochrał moje włosy.
Szybko poprawiłam fryzurę i uśmiechnęłam się pociągając nosem. Wszyscy po kolei podeszli i złożyli mi życzenia. Po wielu uściskach humor natychmiast mi się poprawił. Jednak brakowało mi tutaj jednej osoby. Rozglądnęłam się po pokoju, sprawdzając, czy przypadkiem nie kryje się gdzieś z meblami.
– Nie ma go – powiedziała Nathalie, jakby czytając mi w myślach. – Pisaliśmy do niego, ale się nie odezwał – uśmiechnęłam się nie odpowiadając i zajęłam miejsce na sofie. Było mi dobrze wśród przyjaciół, jednak martwiłam się o Harry’ego. Gdzieś tam, w głębi duszy czułam pustkę i odczuwałam brak zielonych oczu.
– To teraz tort! – krzyknął Niall, a wszyscy zaśmiali się, kiedy zaczął sięgać po ciasto.
– Nie, Horan – Vicki zagrodziła mu drogę – Teraz prezenty – powiedziała po czym razez z Zaynem wyszła z pokoju. Wrócili kilka sekund później. Vicki niosła  kwadratową paczkę, a Zayn uśmiechał się jak zwykle.
– To ode mnie i od Malika – powiedziała i wręczyła mi paczuszkę. Odłożyłam ją na miejsce obok – Otwieraj! – zaśmiała się Vicki, a ja westchnęłam. Szybko rozdarłam papier. Moim oczom ukazał się zgrabny, biały Iphone. Zamknęłam pudełko i spojrzałam na nich krzywo.
– Nie – powiedziałam od razu.
– Ale, uwierz mi, nie wydaliśmy na niego fortuny! Mój wujek go sprzedawał i obniżył cenę – powiedziała od razu Vicki.
– I nareszcie będziesz mogła odstawić, tego swojego grata – mruknął Zayn, a ja zaśmiałam się cicho.
– Dziękuję – uśmiechnęłam się i przytuliłam Vicki. Nie myśląc długo, uwiesiłam się na szyi Zayna, a on zaśmiał się gardłowo. Szybko jednak wróciłam na miejsce. W tym czasie, nie zauważyłam, kiedy wszyscy wymknęli się z pokoju i już zdążyli wrócić. Teraz każdy siedział na swoi miejscu trzymając różne paczki.
– Teraz ja – powiedział Niall – To ode mnie i od Liama – uśmiechnął się i dysząc ciężko postawił paczkę obok mnie. Zmarszczyłam brwi i otworzyłam pudełko. Znajdowała się w nim kilku kolorowa waza, ze złotymi rzeźbieniami.
– Znaleźliśmy podobną, do tej, którą kiedyś rozbiliśmy, więc postanowiliśmy ją kupić – powiedział, a ja uśmiechnęłam się wdzięcznie i podziękowałam im, przytulając każdego z osobna.
– To teraz my – Louis uśmiechnął się do Nathalie. – Nie znaleźliśmy nic w sklepach, więc Nathalie wpadła na świetny pomysł – powiedział  i wręczył mi kwadratową książkę. Jej okładka była czarna. Widniał na niej srebrny napis „Te najpiękniejsze chwile”.
Był to ręcznie robiony album ze zdjęciami. Były zdjęcia każdego z nas z dzieciństwa, jak i również te, przedstawiające nas w ostatnim czasie. Niall stojący w kuchni. Zayn i Vicki palący na balkonie. Liam jak zwykle piszący SMS-y. Uśmiechnięta Nathalie. Louis w zielonych włosach. Tyle wspomnień. Nawet nie wiedziałam, kiedy ktoś zrobił te zdjęcia.
– To jest piękne, dziękuję – powiedziałam i uśmiechnęłam się. Dłonią przykryłam jedno zdjęcie. Przedstawiało ono mnie i Harry’ego, stojących przed domem. Było ono zrobione zza pleców Harry’ego. On obejmował mnie w pasie, a ja stałam na palcach, by dosięgnąć jego ust.
– Czy możemy zjeść teraz tort, Melanie? – jęknął Niall patrząc niczym wygłodniały wilk na ciasto.
– Jasne – uśmiechnęłam się i chwyciłam nóż, leżący na tacy obok, by pokroić ciasto.

* * *

Po wielu godzinach zabawy , pożegnaliśmy się wszyscy, by zmęczeni położyć się spać. Kiedy wróciłam do domu  pierwsze co zrobiłam to wzięłam długi i odprężający prysznic. Ubrałam się w stare, poszarpane dresy i usadowiłam się na miękkim łóżku. Sprawdziłam, czy nie dostałam żadnych wiadomości, jednak prócz życzeń od mamy, nikt do mnie nie napisał. Może zapomniał? – przemknęło mi przez myśl.
– Melanie jesteś pełnoletnia – powiedziałam szeptem, wstając by otworzyć okno – Wszystkiego najlepszego –uśmiechnęłam się do swojego odbicia w szybie.
Właśnie wtedy pod mój dom podjechał czarny jak smoła samochód. Bentley. Wysiadł z niego chłopak ubrany w białą bluzkę i czarne chinosy. Jego włosy jak zwykle układały się w artystyczne nieład. Serce zabiło mi mocniej, gdy chłopak jednym, zwinnym ruchem wyciągnął z auta gitarę i podbiegł do drzwi. Sekundę później usłyszałam dzwonek. Zacisnęłam powieki, zastanawiając się czy otworzyć. Koniec końców zbiegłam na dół, w chwili, gdy pukanie ustało. Podenerwowana otworzyłam drzwi.
Stał w nich. Delikatnie się uśmiechał, jednak jego oczy były smutne. Nogą wystukiwał równomierny rytm, co oznaczało, że nie był pewny siebie. Nim zdążyłam coś powiedzieć on uniósł gitarę i zaczął grać.

Now you were standing there right in front of me | Stoisz naprzeciwko mnie
I hold on, it's getting harder to breath | Powstrzymuję starch I ciężki oddech
All of a sudden these lights are blinding me | Nagle oślepiają mnie światła
I never noticed how bright they would be  | Nigdy nie zauważyłem jak jasne mogą być

I saw in the corner there is a photograph | Zobaczyłem w kącie fotografię
No doubt in my mind it's a picture of you | Jestem  pewny, że to ty
It lies there alone on its bed of broken glass | Samotnie leży na łóżku w rozbitym szkle
This bed was never made for two | To łóżko nigdy nie było przeznaczone dla dwojga

I'll keep my eyes wide open | Będę trzymać oczy szeroko otwarte
I'll keep my arms wide open | Będę trzymać ramiona szeroko otwarte

Don't let me | Nie pozwól mi
Don't let me | Nie pozwól mi
Don't let me go | Nie pozwól mi odejść
'Cause I'm tired of feeling alone | Ponieważ jestem zmęczony uczuciem samotności

Don't let me | Nie pozwól mi
Don't let me go | Nie pozwól mi odejść
'Cause I'm tired of feeling alone | Ponieważ jestem zmęczony uczuciem samotności

I promise one day that I'll bring you back a star | Obiecałem, że pewnego dnia przyniosę ci gwiazdę
I caught one and it burned a hole in my hand oh | Złapałem jedną I wypaliła mi dziurę w ręku, oh
Seems like these days I watch you from afar | Wydaję sie, ze w tych dniach będę obserwować cię z daleka
Just trying to make you understand | Po prostu staram się cię zrozumieć
I'll keep my eyes wide open yeah | Będę trzymać oczy szeroko otwarte, tak

Don't let me | Nie pozwól mi
Don't let me | Nie pozwól mi
Don't let me go | Nie pozwól mi odejść
'Cause I'm tired of feeling alone | Ponieważ jestem zmęczony uczuciem samotności
Don't let me | Nie pozwól mi
Don't let me go | Nie pozwól mi odejść

Don't let me | Nie pozwól mi
Don't let me | Nie pozwól mi
Don't let me go | nie pozwól mi odejść
'Cause I'm tired of feeling alone | Ponieważ jestem zmęczony uczuciem samotności

Don't let me | Nie pozwól mi
Don't let me | Nie pozwól mi
Don't let me go | Nie pozwól mi odejść
'Cause I'm tired of feeling alone | Ponieważ jestem zmęczony uczuciem samotności

Don't let me | Nie pozwól mi
Don't let me go| Nie pozwól mi odejść
'Cause I'm tired of sleeping alone | Ponieważ jestem zmęczony spaniem w samotności

Kiedy jego palce zatrzymały grające struny gitary, a jego wzrok znów powędrował na mnie, poczułam napływające do oczu łzy. Byłam gotowa zapomnieć o wszystkim, by móc znów się do niego przytulić. Jednak wiedziałam, że nie da się tak po prostu wymazać z głowy jego słów.
– To było piękne – szepnęłam opierając głowę o framugę drzwi. Zamrugałam kilkakrotnie by odgonić łzy i wzruszenie.
– Melanie czemu nie powiedziałaś mi o  swoim ojcu? – zapytał cicho wciąż patrząc mi w oczy.
– Ja… – sama nie wiedziałam co mam odpowiedzieć – Byłam na ciebie zła, za tą szminkę i wypity alkohol, nie widziałam potrzeby…
– Rozumiem, szkoda, że wszyscy wiedzieli, tylko nie ja – mruknął.
– Przepraszam – powiedziałam szczerze – I musisz wiedzieć, że nigdy cię nie zdradziłam, nigdy. – powiedziałam pewnie, przybierając kamienny wyraz twarzy.
– Ja ciebie też nie, nie mógłbym – pokręcił głową – I wcale nie uważam, no, że jesteś…
– Wiem Harry – uśmiechnęłam się słabo – A ja nie sądzę, że jesteś… No wiesz  – zaśmiałam się, nie chcąc wypowiadać tych słów na głos.
– Poniosło mnie – mruknął – Przepraszam, ja… Wciąż mi na tobie zależy Melanie – powiedział, a ja miałam wrażenie, że właśnie w tej chwili każdy sąsiad i sąsiadka oglądają nas ze swoich okien. Śpiew Harry’ego na pewno ich obudził, a cała ta sytuacja musi budzić sensacje.
– Mi na tobie też głupku – uśmiechnęłam się i pociągnęłam go za rękę do środka. Zamknęłam drzwi, a Harry odłożył gitarę pod ścianę – Może, zapomnijmy o tym? – uśmiechnęłam się.
– Ale o czym? – zapytał Harry marszcząc teatralnie brwi.
– Właśnie oto chodzi – uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił gest.
Zbliżył się do mnie, a jego dłoń spoczęła na moim policzku. Moje usta, aż prosiły, by dotknąć jego.  Objęłam go rękoma w pasie. Tak bardzo mi go brakowało. Ciało odwykło od jego dotyku i dziwnie było mi w jego ramionach. Jednak wiedziałam, że właśnie teraz wszystko wraca do normy.
– Wszystkiego najlepszego – szepnął i delikatnie musnął moje usta.

Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział. Zepsułam rozdział.  Przepraszam ;c

9 komentarzy:

  1. ej no, a co teraz będzie z Louisem :-( kjdfnekjfnerkjf poza tym, śliczny szablon! x
    @snajdbrd

    OdpowiedzUsuń
  2. WCALE NIE ZEPSUŁAŚ ROZDZIAŁU
    WCALE NIE ZEPSUŁAŚ ROZDZIAŁU
    WCALE NIE ZEPSUŁAŚ ROZDZIAŁU
    WCALE NIE ZEPSUŁAŚ ROZDZIAŁU
    WCALE NIE ZEPSUŁAŚ ROZDZIAŁU
    WCALE NIE ZEPSUŁAŚ ROZDZIAŁU
    WCALE NIE ZEPSUŁAŚ ROZDZIAŁU
    WCALE NIE ZEPSUŁAŚ ROZDZIAŁU
    WCALE NIE ZEPSUŁAŚ ROZDZIAŁU
    WCALE NIE ZEPSUŁAŚ ROZDZIAŁU
    WCALE NIE ZEPSUŁAŚ ROZDZIAŁU

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zepsułaś rozdziału, jest świetny :) Tylko szkoda mi teraz Lou :c Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Whoo, Hoo!
    Nic, nie zepsułaś bejbi, tylko zaspamowałaś mi pół strony, ale wybaczam! ; *
    Melanie i Harry, oł jea!! Nareszcie, się doczekałam!
    Jestem w niebie, z Horanem u boku! Haha !
    <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde! Jak ty to dziewczyno robisz?! Twoje opowiadanie jest takie zajebiste,wciągające,magiczne,zaskakujące,świetne... Długo by wymieniać. ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Ok teraz.... KURWA WIESZ CO ROBIĘ?! RYCZĘ KURWA, RYCZĘ!!! ROZUMIESZ, JESZCZE NIGDY NIE RYCZAŁAM PRZY ŻADNYM OPOWIADANIU, A TERAZ JAK GŁUPIA CZYTAM W KÓŁKO I W KÓŁKO I W KÓŁKO TEN ROZDZIAŁ, SŁUCHAM DON'T LET ME GO I NIE MOGĘ POWSTRZYMAĆ ŁEZ!!!! JESTEŚ PRZEGENIALNA I PRZEPRASZAM, ŻE NIE SKOMENTOWAŁAM POPRZEDNIEGO ROZDZIAŁU, KTÓRY MIMO, ŻE BYŁ Z LOU, BARDZO MI SIĘ SPODOBAŁ. DZIEWCZYNO, NIE PIERDOL, ŻE ZEPSUŁAŚ ROZDZIAŁ... JEST NIESAMOWITY... I BOŻE, NADAL NIE WIEŻĘ, ŻE WYJE JAK GŁUPIA. JASNA CHOLERA, CO JA ZROBIĘ BEZ MELANIE?! ZOSTAŁ JESZCZE TYLKO 25 ROZDZIAŁ I EPILOG.... NIE WIEM CZY JESZCZE NASZ CZYMŚ ZASKOCZYSZ, ALE MAM NADZIEJĘ, ŻE PRZY OSTATNIM ROZDZIALE BĘDĘ PŁAKAĆ ZE SZCZĘŚCIA, PONIEWAŻ ZNALAZŁAM TAKI CUDOWNY BLOG JAK TWÓJ MONIKO!!!!!! JESTEŚ CHOLERNIE UTALENTOWANĄ DZIEWCZYNĄ!!!! TO CO ROBISZ Z CZYTELNIKIEM JEST NIESAMOWITE! NIGDY NIE PRÓBUJ WĄTPIĆ W TO CO ROBISZ, BO MOŻE JEŻELI TOBIE WYDAJE SIĘ TO IDIOTYCZNE, NAM - TWOIM FANOM, SPRAWIA OGROMNĄ RADOŚĆ!! MAM NADZIEJĘ, ŻE MÓJ KOMENTARZ MA CHOCIAŻ JAKIŚ SENS... UWIELBIAM CIĘ!!
    POZDRAWIAM
    - JERR.

    PS; PRZEPRASZAM ZA CAPSLOCK, ALE TE EMOCJE... ROZUMIESZ :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowite *o* Powie ci, że świetnie się to czyta :D
    ~ Lily z Lumos Art

    OdpowiedzUsuń
  8. Zepsułaś rozdział ?!
    Jest świetny ! Tak jak to opowiadanie ! <3
    Zaczęłam czytać je wczoraj i jestem zachwycona. Jedno z moich ulubionych. Wielka szkoda, że już niedługo koniec i będzie takie krótkie. <3 <3
    Kocham to opowiadanie !

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz <3