10 lipca 2013

Rozdział 23


Przy TEJ muzyce pisałam... Daje nastrój ♥ (muzyka będzie się powtarzać)

Niebo. Zawsze błękitne, bezchmurne. Maleńkie gwizdki świecące, gdzieś tam, daleko. Jednak to niebo w jego oczach teraz pęka. Pojedyncza linia przedziela je na pół. Gwiazdy gasną i nadchodzi zmierzch. Widzę delikatny uśmiech na jego ustach, jednak jest inny. Nieszczery. Kąciki jego ust powoli opadają, a on nieudolnie próbuje sprowadzić je w górę.
– Ja… – zaczęłam mówić, jednak głos ugrzązł mi w gardle.
Louis pokręcił kilkakrotnie głową i znów spróbował się uśmiechnąć. Kiedy mu to nie wyszło zakrył dłonią oczy i spuścił głowę, a moje niebo zginęło.
– Mówiłeś, że byłeś zakochany – zaczęłam szeptem – W tej dziewczynie z Paryża.
– Nigdy nic nie wspominałem o dziewczynie z Paryża –powiedział ledwo dosłyszalnie. – I wciąż jestem zakochany – po tych słowach podniósł głowę i spojrzał na mnie. W jego oczach zobaczyłam ból.
I właśnie w tamtym momencie zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo go zraniłam. Gdzie się podziały te cudowne iskierki, te gwiazdy na niebie? Zrozumiałam, że Louis cały czas, kiedy się uśmiechał tak naprawdę był smutny. Kiedy ja załamywałam się w kącie, on chował swoje potrzeby i problemy na bok, by zająć się moimi. Zawsze byłam ja, nigdy on.  Pierwszy raz byłam świadkiem momentu, w którym jego uśmiech znika. Chowa się i ukazuję całkowicie inną stronę świata.
– Kocham cię Melanie Corner – wyszeptał ze smutkiem. – Tak cholernie cię kocham – jego głos załamał się – I błagam cię, nie odpowiadaj. Bo wiem, co chcesz powiedzieć, a ja tego nie zniosę. – dodał, gdy otworzyłam usta. Przyciągnął mnie bliżej siebie i położył głowę na moim ramieniu. Wplotłam dłoń w jego włosy i przygryzłam wargę, by powstrzymać słowa, które chciały ujrzeć światło dzienne.
Poczułam się koszmarnie. Jego niebo spadło, a ja straciłam nadzieję, na wyjście słońca.  Louis złożył pocałunek na mojej szyi, zostawiając mokry ślad. Po całym moim ciele przeszedł dreszcz, a serce po raz kolejny przyspieszyło bicia. Jeśli nic do niego nie czuje, to czemu moje ciało tak reaguję? Czemu mam ochotę wbić się w jego usta? Czemu mimo tego, że stykami się ciałami, ja chcę poczuć go bliżej? Moje policzki nabrały odcień krwistej czerwieni. Czemu się rumienię? Nigdy tego nie robiłam, nawet przy Harrym. Właśnie, Harry. Czy Louis kiedykolwiek postąpiłby tak, jak on?
– Miłość jest to jakieś nie wiadomo co, przychodzące nie wiadomo skąd i nie wiadomo jak, i sprawiająca ból nie wiadomo dlaczego. – powiedziałam, a Louis podniósł głowę i zmarszczył brwi.
Mocniej oplotłam swoje nogi wokół jego pasa, przyciągając go bliżej. Wyzbyłam się wszystkich myśli, sprzeciwów. Wyrzekłam się nocy, by zobaczyć dzień, w jego oczach. Uniosłam głowę i bez wahania wbiłam się w jego usta. Oddając mu uczucie z całej siły. Louis odwzajemnił pocałunek równie mocno i zachłannie. Nasze oddechy mieszały się ze sobą. Wplotłam palce w jego miękkie włosy. Jego język błądził po moim podniebieniu, a ja poczułam, Że moje niebo wróciło.
Louis wstał, uważając, by nie zrobić mi krzywdy. Wciąż oddawał moje pocałunki, przejmując kontrolę nad naszymi ciałami. Jedną dłoń położył na moich plecach, a drugą na moim biodrze. Ruszył przed siebie i powoli wszedł po schodach na górę. Odsunęłam się na sekundę, by zaczerpnąć głębszego oddechu, a już po chwili oplotłam jego szyję ręką i przychyliłam głowę, by mieć lepszy dostęp do jego ust.
Miałam wrażenie, że cały świat wiruję ze szczęścia. Pożądanie, jakiego nigdy jeszcze nie czułam, wzrastało z każdą chwilą. Nie wiadomo czemu w pokoju zrobiło się gorąco. Wolną ręką odgarnęłam włosy do tyłu, a Louis delikatnie położył mnie na łóżku.
Pocałunkami wyznaczał sobie, niewidoczną dla mnie ścieżkę. Co chwila ustami muskał odsłoniętą skórę mojej szyi. Obrysował wilgotną drogę po moim obojczyku, a następnie zjechał niżej, na dekolt. Wplotłam dłonie w jego włosy i przyciągnęłam go z powrotem do swoich ust, czując nieprzyjemny chłód. Nasze pocałunki stały się mniej zachłanne. Jego dłonie powędrowały do guzików mojej malinowej koszuli, powoli rozpinając je, jeden za drugim. Zsunął koszulę z moich ramion, ukazując biały, koronkowy stanik. Musnął ustami miejsce pomiędzy moimi piersiami, a następnie sam, jednym, szybkim ruchem zdjął z siebie granatową koszulkę.
Położyłam dłoń na jego nagim torsie, a on oparł dłonie po obu stronach mojej głowy i spojrzał w moje oczy z góry, oczekując zgody na swoje czyny. Jednak ja nie mogłam przytaknąć. Nie mogłam.
– Ja ciebie też kocham – szepnęłam mimo to. Jednak czy możliwe jest kochać dwie osoby jednocześnie? Dzielić uczucie na pół, by stało się ono silniejsze?
Zamiast kolejnych kroków na przód, Louis zrobił dwa w tył. Przyssał się niczym wampir do mojej szyi, a ja poczułam przyjemne łaskotanie. Kiedy się odsunął spojrzał z uśmiechem na swoje dzieło, a ja odruchowo dotknęłam je dłonią.
Brunet opadł na poduszki obok mnie i westchnął, próbując opanować przyspieszony oddech.
– Nie – powiedział, a ja zmarszczyłam brwi – Kochasz mnie, ale nie tak, jak ja ciebie, księżniczko – powiedział i uśmiechnął się.
– Louis… – podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na niego pytająco.
– Melanie dziękuję ci – powiedział i również usiadł – Przez tą chwilę, dałaś mi coś ważnego. Jednak widzę, to w twoich oczach. Wciąż jestem tylko przyjacielem, a on wciąż jest tym lepszym.
Otworzyłam usta z zamiarem zaprotestowania. Oburzyły mnie jego słowa.
– W porządku – uśmiechnął się – Teraz nareszcie wszystko jest w porządku – po tych słowach złożył ostatni pocałunek na moim policzku i z uśmiechem na ustach ułożył się na poduszkach.
– Chodźmy spać, mała – powiedział z rozbawieniem, a ja w ciszy ułożyłam się na jego torsie. Przykryłam nas kołdrą, zbyt leniwa, by ubierać koszulkę. Wstrząśnięta całą sytuacją zamknęłam oczy i usnęłam.

* * *

Słysząc kolejny krzyk, nie wytrzymałam. Boże ile można? Odkąd Harry dowiedział się, co Melanie myślała, po jego powrocie z klubu, o czerwonej szmince na ustach, zachowuje się jak opętany.
– Kurwa, ogarnij się w końcu! – warknęłam, a wszyscy spojrzeli na mnie z uniesionymi brwiami. Zayn położył dłoń na moim ramieniu, ale szybko ją strąciłam.
– Chcę ci przypomnieć, że to twoja wina! – podeszłam do niego i zmrużyłam oczy – Nie myśl, że wszyscy teraz będą cię żałować  Zachowałeś się jak debil. Nic dziwnego, że wyjechała! Może wreszcie się czegoś nauczysz! – zakończyłam swój wywód, a on spuścił głowę i usiadł na krześle.
– Vciki, on już zrozumiał – usłyszałam cichy szept przy moim uchu.
– Mam nadzieję – warknęłam i wróciłam na swoje miejsce, na kanapie, a Zayn usiadł  obok obejmując mnie ramieniem.
– Harry jest jeszcze coś, o czym musisz wiedzieć – zaczęła cicho Nahalie.
– Tak? – zapytał marszcząc brwi.
– Ojciec Melanie jest w szpitalu – powiedziała smutno Nathalie, a źrenice Harry’ego natychmiastowo się rozszerzyły – Ona, nie spędzała z tobą czasu, bo jeździła do szpitala.
Harry otworzył usta z zamiarem powiedzenia czegoś, jednak od razu je zamknął.
– No rusz się i jedź tam idioto! – warknęłam, w duchu ubliżając jego głupocie.
Harry zbliżył się do mnie, chwycił moją twarz w obie dłonie i pocałował zachłannie mój policzek.
– Dziękuję – uśmiechnął się, a ja odruchowo kopnęłam go w nogę. Odsunął się zniesmaczony o kilka kroków, masując kolano.
– Ohyda! –jęknęłam przecierając rękawem policzek, a po chwili uśmiechnęłam się lekko.
– Styles, jeszcze raz coś takiego zrobisz, to ci się dostanie – warknął Zayn, a Harry jedynie pokazał mu język i zaśmiał się, po czym wybiegł z domu.
– Czyżbyś był zazdrosny? – szepnęłam na ucho Mulata, a ten uniósł brwi.
– Ja? Cholernie – mruknął, by po chwili musnąć ustami moje czoło.

* * *

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Louis również otworzył oczy, a ja spojrzałam na zegarek. Było po północy. Brunet wstał z łóżka, mrucząc niewyraźne dla mnie słowa i zbiegł po schodach na dół. Przetarłam dłonią zaspane oczy i wstałam, by zaświecić światło. Zobaczyłam kilka poprzewracanych figurek na komodzie i wróciłam wspomnieniem do zdarzenia sprzed kilku godzin.
Moje rozmyślania przerwał charakterystyczny  zachrypnięty głos. Poczułam, że moje nogi stają się miękkie, a serce przyspiesza bicia.
Chwyciłam w dłoń moją koszulę i schodząc na dół zaczęłam zapinać jej guziki, co było nie lada wyzwaniem. Docierając dłońmi do ostatnich guzików, tuż przy dekolcie, wbiegłam do przedsionka, w którym stał już Louis i Harry. Jego włosy, jak zwykle, odstawały we wszystkie strony. Ubrany był w zwykły biały podkoszulek i luźne dżinsy. Dłonie krył w kieszeniach, a jego zielone tęczówki lśniły. Poczułam narastającą panikę i szczęście.
– Co się dzieje? – zapytałam zaspanym głosem, przybliżając się do Louisa. Harry spojrzał na mnie unosząc brwi do góry, a po chwili wrócił wzrokiem na Louisa, który wciąż nie miał na sobie koszulki. W jego oczach znów zobaczyłam furię. Przestraszona, cofnęłam się o krok do tyłu.
– Dobierałeś się do niej? – warknął łapiąc Louisa za ramiona i popychając go, tak, że ten uderzył plecami o ścianę. Louis uśmiechnął się, dodatkowo rozwścieczając Harry’ego, a ten uniósł pięść do góry.
– Harry! – wrzasnęłam najgłośniej jak potrafiłam.  On odwrócił się i patrząc na mnie opuścił dłoń – Do niczego nie doszło – powiedziałam, ledwo panując nad łzami – A teraz wyjdź, zanim zrobisz coś, czego będziesz żałował. Wyjdź! – krzyknęłam, a on posłusznie oddalił się w stronę drzwi. Odetchnęłam z ulgą.
– Melanie, ja chciałem…
– Widziałam, co chciałeś! – warknęłam, sama nie wierząc w swoje słowa – Harry, zrozum, że przyjechałam tu odpocząć. Zaufaj mi wreszcie. – powiedziałam już ciszej, a on cofnął się o krok i zaciskając pięści odszedł w stronę swojego czarnego Bentleya.
Zamknęłam za nim drzwi i oparłam się o nie, czując ja siły ze mnie ulatują. Tak dobrze było go zobaczyć, jednak jedyne co teraz czułam, to rozdrażnienie.

* * *

Co do rozdziału, to ocenę zostawiam Wam.
Mam informację ;)
Zaplanowałam już całą historię naszych kochanych Melanie, Nathalie i Vicki do końca. Blog w sumie będzie miał 25 rozdziałów i epilog z BONUSEM! A co to za bonus (a raczej bonusy) dowiecie się w epilogu.
Całuję ;*

7 komentarzy:

  1. pobeczalam sie jeszcze ta muzyka kocham cie

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział <3 Wiedziałam, że to w niej zakochał się Lou. Ona musi z nim być! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. jeju to takie jfncjernvjrvnj czekam na kolejny rozdział kdnckrjfn
    @snajdbrd

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam że Louis ją kocha !!! Bardzo pasują do siebie !! Kiedy następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli..? Czyli, że jeszcze dwa rozdziały?
    Niee.. Ten blog ma trwać WIECZNIE! Foreva!
    Ale i tak rozdział wyjebany w kosmos, bejbi! <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz <3