Przy TEJ muzyce pisałam... Daje nastrój ♥ (muzyka będzie się powtarzać)
Niebo. Zawsze błękitne,
bezchmurne. Maleńkie gwizdki świecące, gdzieś tam, daleko. Jednak to niebo w
jego oczach teraz pęka. Pojedyncza linia przedziela je na pół. Gwiazdy gasną i
nadchodzi zmierzch. Widzę delikatny uśmiech na jego ustach, jednak jest inny.
Nieszczery. Kąciki jego ust powoli opadają, a on nieudolnie próbuje sprowadzić
je w górę.
– Ja… – zaczęłam mówić,
jednak głos ugrzązł mi w gardle.
Louis pokręcił
kilkakrotnie głową i znów spróbował się uśmiechnąć. Kiedy mu to nie wyszło
zakrył dłonią oczy i spuścił głowę, a moje niebo zginęło.
– Mówiłeś, że byłeś
zakochany – zaczęłam szeptem – W tej dziewczynie z Paryża.
– Nigdy nic nie
wspominałem o dziewczynie z Paryża –powiedział ledwo dosłyszalnie. – I wciąż
jestem zakochany – po tych słowach podniósł głowę i spojrzał na mnie. W jego
oczach zobaczyłam ból.
I właśnie w tamtym
momencie zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo go zraniłam. Gdzie się podziały
te cudowne iskierki, te gwiazdy na niebie? Zrozumiałam, że Louis cały czas,
kiedy się uśmiechał tak naprawdę był smutny. Kiedy ja załamywałam się w kącie,
on chował swoje potrzeby i problemy na bok, by zająć się moimi. Zawsze byłam
ja, nigdy on. Pierwszy raz byłam
świadkiem momentu, w którym jego uśmiech znika. Chowa się i ukazuję całkowicie
inną stronę świata.
– Kocham cię Melanie Corner
– wyszeptał ze smutkiem. – Tak cholernie cię kocham – jego głos załamał się – I
błagam cię, nie odpowiadaj. Bo wiem, co chcesz powiedzieć, a ja tego nie
zniosę. – dodał, gdy otworzyłam usta. Przyciągnął mnie bliżej siebie i położył
głowę na moim ramieniu. Wplotłam dłoń w jego włosy i przygryzłam wargę, by
powstrzymać słowa, które chciały ujrzeć światło dzienne.
Poczułam się
koszmarnie. Jego niebo spadło, a ja straciłam nadzieję, na wyjście słońca. Louis złożył pocałunek na mojej szyi,
zostawiając mokry ślad. Po całym moim ciele przeszedł dreszcz, a serce po raz
kolejny przyspieszyło bicia. Jeśli nic do niego nie czuje, to czemu moje ciało
tak reaguję? Czemu mam ochotę wbić się w jego usta? Czemu mimo tego, że stykami
się ciałami, ja chcę poczuć go bliżej? Moje policzki nabrały odcień krwistej
czerwieni. Czemu się rumienię? Nigdy tego nie robiłam, nawet przy Harrym.
Właśnie, Harry. Czy Louis kiedykolwiek postąpiłby tak, jak on?
– Miłość jest to jakieś
nie wiadomo co, przychodzące nie wiadomo skąd i nie wiadomo jak, i sprawiająca
ból nie wiadomo dlaczego. – powiedziałam, a Louis podniósł głowę i zmarszczył
brwi.
Mocniej oplotłam swoje
nogi wokół jego pasa, przyciągając go bliżej. Wyzbyłam się wszystkich myśli,
sprzeciwów. Wyrzekłam się nocy, by zobaczyć dzień, w jego oczach. Uniosłam
głowę i bez wahania wbiłam się w jego usta. Oddając mu uczucie z całej siły.
Louis odwzajemnił pocałunek równie mocno i zachłannie. Nasze oddechy mieszały się
ze sobą. Wplotłam palce w jego miękkie włosy. Jego język błądził po moim
podniebieniu, a ja poczułam, Że moje niebo wróciło.
Louis wstał, uważając,
by nie zrobić mi krzywdy. Wciąż oddawał moje pocałunki, przejmując kontrolę nad
naszymi ciałami. Jedną dłoń położył na moich plecach, a drugą na moim biodrze.
Ruszył przed siebie i powoli wszedł po schodach na górę. Odsunęłam się na
sekundę, by zaczerpnąć głębszego oddechu, a już po chwili oplotłam jego szyję
ręką i przychyliłam głowę, by mieć lepszy dostęp do jego ust.
Miałam wrażenie, że
cały świat wiruję ze szczęścia. Pożądanie, jakiego nigdy jeszcze nie czułam,
wzrastało z każdą chwilą. Nie wiadomo czemu w pokoju zrobiło się gorąco. Wolną
ręką odgarnęłam włosy do tyłu, a Louis delikatnie położył mnie na łóżku.
Pocałunkami wyznaczał
sobie, niewidoczną dla mnie ścieżkę. Co chwila ustami muskał odsłoniętą skórę
mojej szyi. Obrysował wilgotną drogę po moim obojczyku, a następnie zjechał
niżej, na dekolt. Wplotłam dłonie w jego włosy i przyciągnęłam go z powrotem do
swoich ust, czując nieprzyjemny chłód. Nasze pocałunki stały się mniej
zachłanne. Jego dłonie powędrowały do guzików mojej malinowej koszuli, powoli
rozpinając je, jeden za drugim. Zsunął koszulę z moich ramion, ukazując biały, koronkowy
stanik. Musnął ustami miejsce pomiędzy moimi piersiami, a następnie sam,
jednym, szybkim ruchem zdjął z siebie granatową koszulkę.
Położyłam dłoń na jego
nagim torsie, a on oparł dłonie po obu stronach mojej głowy i spojrzał w moje oczy
z góry, oczekując zgody na swoje czyny. Jednak ja nie mogłam przytaknąć. Nie mogłam.
– Ja ciebie też kocham –
szepnęłam mimo to. Jednak czy możliwe jest kochać dwie osoby jednocześnie? Dzielić
uczucie na pół, by stało się ono silniejsze?
Zamiast kolejnych kroków na przód, Louis zrobił dwa w
tył. Przyssał się niczym wampir do mojej szyi, a ja poczułam przyjemne łaskotanie.
Kiedy się odsunął spojrzał z uśmiechem na swoje dzieło, a ja odruchowo
dotknęłam je dłonią.
Brunet opadł na
poduszki obok mnie i westchnął, próbując opanować przyspieszony oddech.
– Nie – powiedział, a
ja zmarszczyłam brwi – Kochasz mnie, ale nie tak, jak ja ciebie, księżniczko –
powiedział i uśmiechnął się.
– Louis… – podniosłam
się do pozycji siedzącej i spojrzałam na niego pytająco.
– Melanie dziękuję ci –
powiedział i również usiadł – Przez tą chwilę, dałaś mi coś ważnego. Jednak
widzę, to w twoich oczach. Wciąż jestem tylko przyjacielem, a on wciąż jest tym
lepszym.
Otworzyłam usta z
zamiarem zaprotestowania. Oburzyły mnie jego słowa.
– W porządku –
uśmiechnął się – Teraz nareszcie wszystko jest w porządku – po tych słowach
złożył ostatni pocałunek na moim policzku i z uśmiechem na ustach ułożył się na
poduszkach.
– Chodźmy spać, mała –
powiedział z rozbawieniem, a ja w ciszy ułożyłam się na jego torsie. Przykryłam
nas kołdrą, zbyt leniwa, by ubierać koszulkę. Wstrząśnięta całą sytuacją zamknęłam
oczy i usnęłam.
* * *
Słysząc kolejny krzyk,
nie wytrzymałam. Boże ile można? Odkąd Harry dowiedział się, co Melanie myślała,
po jego powrocie z klubu, o czerwonej szmince na ustach, zachowuje się jak
opętany.
– Kurwa, ogarnij się w
końcu! – warknęłam, a wszyscy spojrzeli na mnie z uniesionymi brwiami. Zayn
położył dłoń na moim ramieniu, ale szybko ją strąciłam.
– Chcę ci przypomnieć,
że to twoja wina! – podeszłam do niego i zmrużyłam oczy – Nie myśl, że wszyscy
teraz będą cię żałować Zachowałeś się jak debil. Nic dziwnego, że wyjechała!
Może wreszcie się czegoś nauczysz! – zakończyłam swój wywód, a on spuścił głowę
i usiadł na krześle.
– Vciki, on już
zrozumiał – usłyszałam cichy szept przy moim uchu.
– Mam nadzieję –
warknęłam i wróciłam na swoje miejsce, na kanapie, a Zayn usiadł obok obejmując mnie ramieniem.
– Harry jest jeszcze
coś, o czym musisz wiedzieć – zaczęła cicho Nahalie.
– Tak? – zapytał
marszcząc brwi.
– Ojciec Melanie jest w
szpitalu – powiedziała smutno Nathalie, a źrenice Harry’ego natychmiastowo się
rozszerzyły – Ona, nie spędzała z tobą czasu, bo jeździła do szpitala.
Harry otworzył usta z
zamiarem powiedzenia czegoś, jednak od razu je zamknął.
– No rusz się i jedź
tam idioto! – warknęłam, w duchu ubliżając jego głupocie.
Harry zbliżył się do
mnie, chwycił moją twarz w obie dłonie i pocałował zachłannie mój policzek.
– Dziękuję – uśmiechnął
się, a ja odruchowo kopnęłam go w nogę. Odsunął się zniesmaczony o kilka kroków,
masując kolano.
– Ohyda! –jęknęłam przecierając
rękawem policzek, a po chwili uśmiechnęłam się lekko.
– Styles, jeszcze raz
coś takiego zrobisz, to ci się dostanie – warknął Zayn, a Harry jedynie pokazał
mu język i zaśmiał się, po czym wybiegł z domu.
– Czyżbyś był
zazdrosny? – szepnęłam na ucho Mulata, a ten uniósł brwi.
– Ja? Cholernie –
mruknął, by po chwili musnąć ustami moje czoło.
* * *
Obudził mnie dzwonek do
drzwi. Louis również otworzył oczy, a ja spojrzałam na zegarek. Było po północy.
Brunet wstał z łóżka, mrucząc niewyraźne dla mnie słowa i zbiegł po schodach na
dół. Przetarłam dłonią zaspane oczy i wstałam, by zaświecić światło. Zobaczyłam
kilka poprzewracanych figurek na komodzie i wróciłam wspomnieniem do zdarzenia sprzed
kilku godzin.
Moje rozmyślania
przerwał charakterystyczny zachrypnięty głos. Poczułam, że moje nogi stają się
miękkie, a serce przyspiesza bicia.
Chwyciłam w dłoń moją
koszulę i schodząc na dół zaczęłam zapinać jej guziki, co było nie lada wyzwaniem. Docierając dłońmi do ostatnich guzików, tuż przy dekolcie, wbiegłam do
przedsionka, w którym stał już Louis i Harry. Jego włosy, jak zwykle, odstawały
we wszystkie strony. Ubrany był w zwykły biały podkoszulek i luźne dżinsy.
Dłonie krył w kieszeniach, a jego zielone tęczówki lśniły. Poczułam narastającą
panikę i szczęście.
– Co się dzieje? –
zapytałam zaspanym głosem, przybliżając się do Louisa. Harry spojrzał na mnie
unosząc brwi do góry, a po chwili wrócił wzrokiem na Louisa, który wciąż nie
miał na sobie koszulki. W jego oczach znów zobaczyłam furię. Przestraszona,
cofnęłam się o krok do tyłu.
– Dobierałeś się do
niej? – warknął łapiąc Louisa za ramiona i popychając go, tak, że ten uderzył
plecami o ścianę. Louis uśmiechnął się, dodatkowo rozwścieczając Harry’ego, a
ten uniósł pięść do góry.
– Harry! – wrzasnęłam
najgłośniej jak potrafiłam. On odwrócił
się i patrząc na mnie opuścił dłoń – Do niczego nie doszło – powiedziałam,
ledwo panując nad łzami – A teraz wyjdź, zanim zrobisz coś, czego będziesz
żałował. Wyjdź! – krzyknęłam, a on posłusznie oddalił się w stronę drzwi. Odetchnęłam
z ulgą.
– Melanie, ja chciałem…
– Widziałam, co
chciałeś! – warknęłam, sama nie wierząc w swoje słowa – Harry, zrozum, że
przyjechałam tu odpocząć. Zaufaj mi wreszcie. – powiedziałam już ciszej, a on
cofnął się o krok i zaciskając pięści odszedł w stronę swojego czarnego
Bentleya.
Zamknęłam za nim drzwi i
oparłam się o nie, czując ja siły ze mnie ulatują. Tak dobrze było go zobaczyć,
jednak jedyne co teraz czułam, to rozdrażnienie.
* * *
Co do rozdziału, to ocenę zostawiam Wam.
Mam informację ;)
Zaplanowałam już całą historię naszych
kochanych Melanie, Nathalie i Vicki do końca. Blog w sumie będzie miał 25
rozdziałów i epilog z BONUSEM! A co to za bonus (a raczej bonusy) dowiecie się w
epilogu.
Całuję ;*
pobeczalam sie jeszcze ta muzyka kocham cie
OdpowiedzUsuńkiedy next
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 Wiedziałam, że to w niej zakochał się Lou. Ona musi z nim być! Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńjeju to takie jfncjernvjrvnj czekam na kolejny rozdział kdnckrjfn
OdpowiedzUsuń@snajdbrd
Wiedziałam że Louis ją kocha !!! Bardzo pasują do siebie !! Kiedy następny rozdział ?
OdpowiedzUsuńCzyli..? Czyli, że jeszcze dwa rozdziały?
OdpowiedzUsuńNiee.. Ten blog ma trwać WIECZNIE! Foreva!
Ale i tak rozdział wyjebany w kosmos, bejbi! <3
Jest superrrr !
OdpowiedzUsuń