Perspektywa Melanie
Zatłoczone ulice Londynu, stawały się coraz
większym problemem. Umówiłam się z dziewczynami o piętnastej przed centrum handlowym.
Pech chciał, że mój ojciec nie mógł mnie podwieźć. Skazana byłam na samotne
przepychanie się, prze tłum ludzi. Spojrzałam na zegarek.
– Cholera – mruknęłam, widząc, że jest za pięć
trzecia.
Przyśpieszyłam, choć i tak byłam już strasznie
zmęczona. Brak kondycji dawał o sobie znać. Od dwóch lat nie uprawiam już
żadnego sportu. Kiedyś dwa razy w
tygodniu ćwiczyłam taniec. Teraz nawet o tym nie myślę. Odetchnęłam z ulgą
widząc krzywy dach mojego celu. Podbiegłam bliżej i uśmiechnęłam się do moich
przyjaciółek.
– Gdzieś ty była? – Vicki wydała się oburzona, ale
po chwili uśmiechnęła się pokrzepiająco.
– Martwiłyśmy się – szepnęła Nathalie i również uśmiechnęła
się słodko.
– Musiałam iść na piechotę – warknęłam krzywiąc
się, ale po chwili rozchmurzyłam się.
Zaczęłyśmy iść do naszej ulubionej kawiarni, by w
spokoju pogadać. Zajęłyśmy jedyny wolny
stolik i zamówiłyśmy po jednej czarnej kawie. Po chwili wszystkie pogrążyłyśmy
się w rozmowie.
W pewnym momencie Nathalie wybuchła głośnym
śmiechem, tak, że wszyscy zaczęli się nam przyglądać. Nath jest bardzo otwartą
osobą. Potrafi gadać godzinami, nawet jeśli nikt jej nie słucha. Zawsze jest
uśmiechnięta, mimo swoich problemów o których rzadko kiedy nam mówi. Cały czas
same musimy dowiadywać się, czy u niej wszystko w porządku. Nathalie jest na
pewno delikatna, ma wiele kompleksów o których otwarcie nie mówi, kiedy poznaje
nowych ludzi staje się nieśmiałą, cichą myszką. Vicki jest jej całkowitym
przeciwieństwem. Łamie wszystkie zasady i nie przejmuje się innymi. Doskonale
wiemy, ze ma problemy w domu. Do tego pali, nienawidzę kiedy to robi. Swoją
twarz chowa po kapturem twierdząc, że nie lubi, gdy ktoś na nią patrzy. Jednak
można z nią normalnie porozmawiać. Tak jak teraz. Siedzimy sobie w kawiarni i
jest przyjemnie. Ja. Cóż mogę o sobie powiedzieć? Jestem… zwyczajna. Moi
rodzice się rozwiedli, przez co muszę znosić moją macochę, która na każdym
kroku stara się być ze mną blisko. Irytuje mnie tą swoją słodyczą. Mam młodszego brata, i ojca, który zachowuje
się jak dziecko. Moi znajomi mówią mi, że często jestem oschła. Zwłaszcza dla
nowo poznanych osób. To prawda. Do tego najbardziej na świecie nie lubię, kiedy
ktoś mi rozkazuję. To takie wkurzające.
– Halo – Nathalie pomachała mi dłonią przed oczami.
– Zbieramy się?
– Jasne – uśmiechnęłam się nieco zmieszana.
– Ja chcę koktajl – powiedziała Vicki i ustawiła
się w kolejce do lady. Nath stanęła obok niej. Ja natomiast chwyciłam swój
plastikowy kubek z kawą i wyszłam na zewnątrz. Oparłam się o ceglaną ścianę i zamknęłam
oczy. Odetchnęłam głęboko i zrobiłam krok do przodu z zamiarem pospacerowania.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam idącego prosto na mnie chłopaka. Szedł tyłem a
jego kręcone włosy powiewały na wietrze. Nim się odsunęłam chłopak wpadł na
mnie, a ja upadłam na ziemię. Kubek z kawą wyleciał z moich rąk lądując obok
mnie. Kawa oblała moje spodnie i po części moją niebieską bluzkę. Chłopak
odwrócił się i spojrzał na mnie wystraszony.
– Wszystko w porządku? – zapytał podając mi rękę.
Zignorowałam ten gest i wstałam o własnych siłach. Przyjrzałam się sprawcy.
Miał zielone oczy, które przyglądały mi się z zaciekawieniem. Ubrany był w
szary sweter i czarne rurki z szerokim krokiem. Miał kręcone włosy, jedynie
grzywka była prosta. Zobaczyłam za nim czwórkę chłopców, trochę zmieszanych tą
sytuacją.
Z kawiarni wyszła Nathalie i Vicki.
– Melanie? – zapytała Nathalie kładąc dłoń na moim
ramieniu. Odwróciłam się do niej i uśmiechnęłam, kompletnie
ignorując chłopaka, który na mnie wpadł.
Podniosłam kubek po kawie i wyrzuciłam go do
najbliższego śmietnika.
Byłam wściekła. Chwyciłam kubek koktajlu, który Vicki
trzymała w ręce. Mimo jej oburzenia podeszłam do chłopaka, który na mnie wpadł. Przed
jego oczami wyciągnęłam z plastikowego kubka rurkę i popatrzyłam na swoje
ubranie. Byłam oblana dokładnie na prawej nogawce spodni, za to moja bluzka
była praktycznie sucha. Podeszłam bliżej zielonookiego i wylałam koktajl na
jego spodnie. Starałam się, by był obudzony dokładnie tam gdzie ja. Oddałam
kubek przyjaciółce.
– Teraz wszystko w porządku – uśmiechnęłam się do
niego uroczo. Zobaczyłam, że jego towarzysze zwijają się ze śmiechu. Po chwili
nawet Vicki zaczęła się śmiać. Natomiast ja i chłopak z lokami na głowie
staliśmy wpatrzeni w siebie. Nie był zły, był raczej rozbawiony. Czym? Moją pewnością
siebie?
Nathalie podeszła do mnie.
– To jest One Direction – szepnęła mi na ucho.
– Kto? – zaśmiałam się, po czym przyjrzałam owym
chłopcom.
Dopiero teraz sobie przypomniałam, kim oni są. One
Direction. Osobiście ich nie słucham, ale śpiewają całkiem, całkiem. Zrobiło mi
się głupio, ale zaraz potem uśmiechnęłam się z wyższością. Co z tego, że są
jakimś tam sławnym boys bandem?
– Jestem Louis – przedstawił się chłopak, który
najwyraźniej chciał przerwać niezręczną ciszę.
– Melanie – odpowiedziałam, po czym każdy z nich
po kolei nam się przedstawił. Jedynie zielonooki stał cały czas na mnie
patrząc.
– Hazza, a ty co? Kamień? – zapytał Louis,
zwracając się do swojego kolegi.
– Lou! Mam mokre spodnie! Zobacz! – krzyknął „Hazza”
i zaczął wskazywać na swoje rurki uśmiechnięty.
– Jakiś ty spostrzegawczy – powiedziała Vicki z
uniesionymi brwiami.
– Vicki! – skarciła ją Nathalie.
– Mam na imię Harry i jestem spostrzegawczy! Słyszałeś
Lou? Pochwaliła mnie! – wybuchłam śmiechem. Natomiast Vicki patrzyła na niego
niedowierzając. Mimo, ze go obraziła, Harry nadal tryskał dobrym humorem.
– To dziwne – mruknął Zayn zapalając papierosa –
Jakoś nie piszczycie i nie prosicie o autografy.
Zayn popatrzył na nią z uniesionymi brwiami i uśmiechnął
się, na co Vicki tylko prychnęła.
– A tak ogólnie – mruknął Harry trącając mnie
łokciem – Przepraszam.
– Nie ma sprawy – powiedziałam uśmiechając się –
Mówiłam, że wszystko w porządku – po tych słowach wskazałam na jego krocze. Po
chwili wszyscy się zaśmialiśmy.
– No Harry – zaczął Zayan kończąc papierosa – To
chyba pierwsza dziewczyna, która nie jąka się rozmawiając z tobą.
– Tak? – zapytałam otwierając szerzej oczy –
Przecież on nie ma nic, przez co miałabym się jąkać!
– Jak to? – usłyszałam zawiedziony głos Harry'ego– A ta
twarz? – zapytał słodko się uśmiechając.
– Ech… – westchnęłam przeciągle mijając go.
– Jakie „ech” ? – powiedział biegnąc za mną.
– Widziałam lepsze – zaśmiałam się widząc jego
minę. Wyprzedziłam go próbując uspokoić serce, które zaczęło bić szybciej, gdy tylko Harry się odezwał.
* * *
Postanowiłam założyć opowiadanie o 1D. Tylko tyle mogę powiedzieć..
To jest prolog i mam nadzieję, ze ktoś go przeczyta. Może opowiadanie przypadnie wam do gustu? xD Liczę na komentarze. Jeśli tutaj pojawią się przynajmniej trzy komentarze, dodam rozdział pierwszy. Zobaczymy czy wypali taki limit :P Pozdrawiam!
*.*
OdpowiedzUsuńCudowne!
Czekam na następny!
Z czyjej perspektywy będzie?
Z perspektywy Vicki ;)
UsuńBędzie Melanie, Vicki, Nathalie, Melanie, Vicki.. I tak dalej ;) Może czasem zdarzy się z perspektywy któregoś z chłopców :P
Wow,prolog bardzo mi się spodobał! :) na pewno będę czytać! :) dawaj kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^
UsuńRozdział jest już napisany, pewnie dodam go jutro :D
Skoro już tu się coś pojawiło to dodaje ten komentarz tu (jakby co to usuniesz). Mam jeszcze jedno pytanko odnośnie zamówienia. Mogę zmienić w szablonie układ z dwu na trójkolumnowy? Tak lepiej wygląda. ^_^ Poza tym jeśli wypełnisz boczne kolumny jak pokazane będzie na blogu próbnym to i tak większość gadżetów będziesz miała w jednej kolumnie.
OdpowiedzUsuńKurde nic nie widać moglabys zmienić tło ??
OdpowiedzUsuńSuper <3 Dopiero się na to załapałam, ale podoba mi się :*
OdpowiedzUsuńEttie. xx
never-lose-hope-opowiadanie.blogspot.com
Super <3
OdpowiedzUsuń