2 miesiące później
Kolejny raz okrążyłam
pokój. Miałam wrażenie, że podeszwy moich trampek już dawno się starły.
Zniecierpliwiona wyciągnęłam telefon z kieszeni moich dżinsów.
– Harry! – wrzasnęłam
widząc, która jest godzina – Ile jeszcze będziesz tam siedział?! Spóźnisz się!
Co on może robić tyle
czasu w łazience? – zapytałam sama siebie w myślach. Przecież pół godziny temu,
nim się tam zamknął, wyglądał na gotowego. Ubrany w czarne chinosy, białą
bluzkę i koszulę w kratkę, z podwiniętymi rękawami. Włosy miał wręcz idealnie
ułożone, a jego perfumy na pewno czuli ludzie na ulicy. Więc co on jeszcze
robi?
– Jestem gotowy! –
usłyszałam głos za swoimi plecami. Odwróciłam się i pokręciłam zażenowana
głową. Wyglądał dokładnie tak samo
– Serio? – zapytałam z
sarkazmem i jako pierwsza opuściłam dom.
– Co? – zapytał
zamykając białe drzwi frontowe na klucz.
– Pół godziny
siedziałeś w tej łazience – warknęłam z oburzeniem – Więc co tam robiłeś, jeśli
wyglądasz tak samo?
– Żartujesz sobie? –
zapytał Harry z uśmiechem. Podszedł do swojego czarnego Bentleya i otworzył mi
drzwi od strony pasażera. Wsiadłam szybko, a on okrążył samochód i zajął
miejsce kierowcy.
– Nie, wcale –
powiedziałam i uśmiechnęłam się chichocząc cicho.
– Patrz na tą, boską,
część mnie – powiedział i wskazał na swoje włosy.
– Boską? – zaśmiałam
się i przygryzłam paznokieć, a on prychnął pod nosem. Przyglądnęłam się jego
grzywce, zaczesanej do tyłu. Zmarszczyłam brwi.
– Wcześniej była na
bok! – oburzył się, a ja westchnęłam. Walczyłam sama ze sobą. Część mnie
chciała wybuchnąć śmiechem, a druga udusić Harry’ego za stracony czas.
Postanowiłam więc się nie odzywać. Zapięłam pas i włączyłam radio.
– Za dwadzieścia minut,
słynny zespół One Direction udziela wywiadu radiu BBC, który wyemitujemy
specjalnie dla państwa… – powiedział zachrypnięty męski głos.
– Masz dwadzieścia
minut – powiedziałam i nim dążyłam coś dodać Harry ruszył z piskiem opon,
włączając się do ruchu drogowego.
* * *
Obserwowanie chłopców
podczas pracy jest niesamowicie miłym zajęciem. Cały czas śmiali się i
przepychali, wyrywali sobie nawzajem słuchawki, choć i tak każdy miał własne.
Siedziałam na beżowej kanapie, a za wysoką, szklaną szybą chłopcy właśnie
udzielali wywiadu. Przez głośniki doskonale mogłam usłyszeć wszystko co mówią.
Harry co kilka minut
przenosił wzrok na mnie i uśmiechał się, lub tak po prostu mi przyglądał. Czułam się wtedy dość niezręcznie, bo
wiedziałam, że każdy w studiu widzi co on wyprawia. Właśnie jedno z takich długich spojrzeń przerwał mój telefon. Nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
– Panno Corner, z tej
strony doktor Huston – usłyszałam męski głos lekarza mojego ojca, moje ciało
natychmiast się spięło, Harry, który wciąż mi się przyglądał chyba to zauważył –
Pani ojciec się obudził – kiedy tylko usłyszałam te słowa wstałam, a do moich
oczu napłynęły łzy – Jest jeszcze w lekkim szoku, dlatego dobrze by było, gdyby
zobaczył jakąś znajomą twarz. Nie mogłem dodzwonić się do pani matki…
– Rozumiem – przerwałam
mu. Moja mama i brat już dawno wrócili do domu, jednak ona teraz pewnie jest
jeszcze w pracy. Natomiast macocha siedzi u siebie w mieszkaniu i nie utrzymuje
z nami kontaktu. – Postaram się być jak najszybciej – powiedziałam i
uśmiechnęłam się, pozwalając by łzy spłynęły po moich policzkach.
– W takim razie czekamy
– powiedział i rozłączył się. Przygryzłam dolną wargę, wciąż trzymając telefon
przy uchu. Dopiero wtedy zauważyłam, że Harry stoi przede mną niepewny.
– Kochanie, co się
stało? – zapytał podchodząc do mnie. Zaśmiałam się pociągając nosem i otarłam
wierzchem dłoni łzy.
– Obudził się – prawie
pisnęłam, nie mogąc ustać w jednym miejscu. Harry uśmiechnął się i przyciągnął mnie
do siebie, obejmując ramionami w pasie.
– Jedźmy tam –
powiedział cicho, a ja pokiwałam głową. Zacisnęłam dłoń na jego koszuli i
spojrzałam przez jego ramię na chłopców żegnających się z reporterką. Już po
chwili znaleźli się obok nas. Odsunęłam się od Harry’ego, który poinformował
chłopców o tym co się stało. Splótł nasze pace i ruszył do wyjścia.
– Zaczekaj –
powiedziałam a on zatrzymał się – Louis, chcesz… – zrobiłam krótką przerwę, by
móc spojrzeć w jego szare oczy – Chcesz jechać z nami? – dokończyłam i
uśmiechnęłam się lekko. Chłopak przytaknął i chowając dłonie do kieszeni spodni
ruszył za nami.
* * *
Szpital zawsze wydawał
mi się przygnębiającym miejscem, jednak nie w tamtej chwili. Kiedy tylko
znalazłam się przed salą mojego ojca wszystko zdawało się promienieć. Czułam narastające
szczęście. Spojrzałam na Harry’ego, który uśmiechnął się i powoli otworzył
szklane drzwi.
Weszłam pierwsza, lekko
zdenerwowana, i obejrzałam się za siebie. Louis i Harry szli krok w krok
tuż za mną. Chłopcy pogodzili się kilka
dni po moich urodzinach. Wszystko co zdarzyło się na wyjeździe odeszło w
niepamięć. Louis wciąż był moim przyjacielem, jednak coś się zmieniło.
Kiedy stanęłam przy
łóżku ojca, myślałam że ujrzę bladego, słabego mężczyznę pozbawionego energii
myliłam się. Twarz ojca odzyskała kolorów, leżał, na wpół siedząc, oparty o
stos poduszek i łyżeczką opróżniał opakowania budyniu.
– Melanie! Skarbie! –
krzyknął, gdy tylko mnie zauważył. Odłożył już puste opakowanie, a ja schyliłam
się, by móc go przytulić. Nie panowałam na swoimi łzami, które ciurkiem
spływały po twarzy.
– Myślałam, że już się
nie obudzisz – wyszeptałam delikatnie się od niego odsuwając.
– Więc płaczesz, bo się
obudziłem? – zapytał, a ja byłam przekonana, że się nie zmienił.
– Tak, pewnie –
mruknęłam cicho, a on zaśmiał się i spojrzał na chłopców za mną.
– Jeden ci nie wystarczy? – zapytał, a ja
spiorunowałam go wzrokiem. Harry i Louis wymienili rozbawione spojrzenia – To,
który z was sypia z moją córką? – zapytał przywracając poważny wyraz twarzy.
– Tato! – oburzyłam się
zażenowana, jednak Harry w ogóle nie wydawał się być spięty.
– Harry Styles, miło mi
– uśmiechnął się i wystawił dłoń w stronę mojego ojca. Zupełnie inaczej
wyobrażałam sobie, przedstawienie Harry’ego rodzinie. Przyłożyłam dłoń do
skroni. Ojciec zmierzył Harry’ego spojrzeniem od góry do dołu, po czym uścisnął
jego dłoń, wciąż spoglądając mu w oczy. Jednak zielonooki ani na chwilę nie
spuścił spojrzenia, a po chwili na twarzy mojego taty zakwitł uśmiech.
– Lubię cię chłopcze –
powiedział puszczając jego dłoń. Harry odsunął się i stanął obok mnie,
obejmując mnie ręką w pasie, co nie uszło uwadze ojca. – Co nie znaczy, że twoja ręką może zjechać
niżej – mruknął, mrużąc oczy, a ja zachichotałam, kiedy Harry automatycznie przeniósł
dłoń wyżej.
– A kim jest twój drugi
kolega? – zapytał tata, a Louis podszedł równie pewnie co Harry.
– Louis Tomlinson,
przyjaciel – powiedział i uśmiechnął sie, ściskając dłoń ojca. Tym razem trwało
to o wiele krócej.
– Harry i Louis –
mruknął pod nosem tata – Powiedzcie mi, czy ja was skądś kojarzę? – zapytał otwierając
kolejny, czekoladowy budyń.
Chłopcy już po chwili
zaczęli mówić o tym kim są, tatę wydawało się to ciekawić. Co chwila wybuchał
śmiechem, lub wspominał na głos dawne czasy, kiedy to założył zespół. Chłopcy słuchali go, by po chwili dzielić się
wrażeniami. Z uśmiechem mogłam przyglądać się trójce najważniejszych mężczyzn w
moim życiu.
* * *
Tydzień później
wypisano mojego tatę ze szpitala. Miałam wrażenie, że po tych trzech miesiącach
śpiączki, pomiędzy nim a mamą znów zakwitło stare uczucie. Rozstał się on z długonogą, przesłodzoną
brunetką, by spędzać czas z rodziną.
Znów mogliśmy, tak jak
teraz, siedzieć wspólnie z salonie i zwyczajnie rozmawiać.
– Czyli poznałeś już
Harry’ego – powiedziała moja mama uśmiechając się do mnie tajemniczo.
– Poznałem, poznałem –
powiedział tata i skrzywił się lekko – Czy wiedziałaś, że on i Melanie już… – nie mógł dokończyć zdania, ponieważ przerwał mu sygnał dochodzącej wiadomości.
Wyciągnęłam telefon i odetchnęłam z ulgą, gdyż ojciec nie palił się do
kończenia zdania. Nie miałam ochoty wysłuchiwać kazań mojej mamy na temat
antykoncepcji.
Od Harry: Wyjdziesz na chwilę przed dom?
Mam niespodziankę xx
Odczytałam wiadomość i
uśmiechnęłam się do siebie. Spojrzałam na ojca, który jakby czytał mi w
myślach.
–No idź – powiedział, a
ja wstałam i chwytając skórzaną kurtkę wyszłam na zewnątrz.
Harry stał, oparty o
maskę swojego samochodu i uśmiechał się delikatnie.
– Boże, nawet nie wiesz
jak ci dziękuje – powiedziałam, składając na jego ustach pocałunek. Harry zmarszczył
brwi.
– Rozmowa pomiędzy mną
a rodzicami, stoczyła się na intymne tematy – powiedziałam dość wstydliwie. Nie
lubiłam rozmawiać o seksie, a tym bardziej z moimi rodzicami. Harry za każdym
razem, widząc moje zażenowanie, wydawał się rozbawiony. Mimo, że swój pierwszy
raz miałam już za sobą, to wciąż było to dla mnie odległe.
– Na jakie tematy? –
wymruczał Harry przyciągając mnie bliżej siebie. Obrócił mnie tak, że teraz ja
opierałam się o maskę jego czarnego Bentleya, a on napierał na mnie swym
ciałem.
– No… No wiesz –
powiedziałam cicho, nie mogąc opanować zdenerwowania. Harry oparł się dłońmi o
auto, bo obu stronach mojego ciała i schylił się uśmiechając przy tym słodko.
– Nie wiem – powiedział
i złożył na mojej szyi delikatny pocałunek. Po moim ciele przeszedł dreszcz.
Zacisnęłam dłonie, na torsie Harry’ego, próbując zapanować nad wzrastającym
podnieceniem. Jego ciepły oddech na mojej szyi i zapach męskich perfum spowodował,
że moje myśli zaczęły się mieszać.
– Harry, jesteśmy pod
moim domem – powiedziałam próbując odsunąć go od siebie. – Rodzice pewnie nas
obserwują – wyszeptałam, jednak on nie przestawał składać pocałunków na mojej
szyi.
Kiedy poczułam na
obojczyku jego język, odepchnęłam go mocniej. Niechętnie wyswobodziłam się z
jego objęć i wsiadłam do samochodu unikając jego spojrzenia. Zacisnęłam nogi,
wciąż nie mogąc uwierzyć, jak jeden chłopak może na mnie działać. Zapięłam
pasy, czekając aż Harry wsiądzie do auta i próbując opanować przyspieszony oddech
odgarnęłam włosy z czoła.
– Więc co to za
niespodzianka? – zapytałam, gdy tylko samochód ruszył z miejsca.
– Zaraz się dowiesz –
powiedział Harry i uśmiechnął się łobuzersko, ukazując dołki w policzkach.
Odetchnęłam z ulgą, świadoma, że chłopak nie jest ani trochę zły.
Auto zatrzymało się
przed dość dużym, białym domem, jednak mniejszym od mojego. Oboje wysiedliśmy, a Harry stanął za mną i objął mnie ramionami w pasie.
– Nie rozumiem –
zmarszczyłam brwi, wciąż spoglądając na dom.
– Melanie – powiedział
poważnym głosem i stanął przede mną – Czy, czy chiałabyś może ze mną
zamieszkać? – zapytał niepewnie, a ja uniosłam brwi do góry. Z początku
myślałam, że sobie żartuje, jednak po chwili wyciągnął srebrny klucz i spojrzał
na niego, czekając, aż coś powiem.
– O boże… –
wyszeptałam, patrząc na dom za chłopakiem.
– Jeśli nie chcesz, to…
– Nie, nawet tak nie
mów – przerwałam mu natychmiast – Ja.. Tak. Tak Harry, ja, chce z tobą
zamieszkać – powiedziałam wciąż zszokowana całą sytuacją. Harry uniósł wzrok i
spojrzał na mnie uśmiechnięty.
– Kocham cię –
powiedziałam i musnęłam ustami jego wargi.
Harry odwzajemnił pocałunek z większą siłą i zachłannością. Po chwili odsunął
się delikatnie, wręczając mi kluczyk. Splotłam nasze palce i ruszyłam w stronę
domu. Czułam, że właśnie otwiera się przede mną nowy etap w życiu.
To jeszcze nie koniec, za kilka dni
opublikuję epilog z niespodzianką.. ;D
Mam nadzieję, że rozdział przypadł Wam do
gustu… Kurczę. Bloga obserwuje 36 osób, a komentuje tylko 8 :/ No nic… Dziękuję, za każdy komentarz. ♥
Pozdrawiam!